Posiadacze mocnych maszyn nie zawsze wiedzą, jak z nich korzystać. W Stanach Zjednoczonych widać to naprawdę często.
Ten kierowca tak palił gumę, że podpalił swoje auto. Brzmi to jak kiepski żart albo komediodramat, ale niestety do takiego zdarzenia doszło na torze Irwindale Speedway w Kalifornii, gdzie odbywał się zlot samochodowy.
W takich okolicznościach pojawia się wielu śmiałków chcących popisać się przed dużą publicznością. Niektórzy próbują zabłysnąć bez rozsądnego przeanalizowania sytuacji, co prowadzi do takich i innych niepożądanych skutków.
Pożar Chargera
Kierowca palił gumę swoim Dodge’em Chargerem Hellcatem nieustannie przez około dwie minuty. Biorąc pod uwagę moc i moment obrotowy, które trafiają na tylną oś, nietrudno sobie wyobrazić, jakie katusze przeżywały opony.
Zobacz także: Brawurowe palenie gumy i przewidywalny koniec – spotkanie z latarnią (wideo)
W końcu doszło do nieoczekiwanego zapłonu. Kula ognia błyskawicznie wydobyła się spod auta i sięgała kilku metrów. Popis był na szczęście realizowany na zamkniętym fragmencie toru. Publika była w bezpiecznej odległości.
Kierowcą zatrzymał bezpiecznie swój samochód, a ekipa techniczna starała się ugasić pożar. Trudno jednoznacznie stwierdzić, co doprowadziło do tak szybkiego pojawienia się ognia. Nie wiadomo także, jak duże były uszkodzenia.
Zobacz także: Palenie gumy i brawurowy kierowca – dużo momentu, brak talentu (Video)
Co ciekawe, karoseria wydaje się praktycznie nieruszona. To oznacza, że płomienie zostały szybko ugaszone. Trudno jednak wykluczyć usterki mechaniczne. Dobrze, że nikomu nic się nie stało.