Nowy model szwedzkiej marki doczekał się bardzo ciekawego pakietu stylistycznego, który może zainteresować fanów personalizacji nadwozia.
Oto Volvo EX30 Sport Edition. Zanim jednak o tej konfiguracji, warto wspomnieć o samym modelu, bo nie jest jeszcze rozpoznawalny na polskich drogach. Choć wygląda na duże auto, jest to tak naprawdę przedstawiciel segmentu B.
Jego rywalem może być więc DS 3 E-Tense. Potwierdzają to wymiary. Nowość ma 4234 milimetry długości, 1836 milimetrów szerokości i 1550 milimetrów wysokości. Z kolei rozstaw osi sięga 2650 milimetrów. Mimo tego, masa własna przekracza 1800 kilogramów, co oczywiście jest spowodowane ciężkimi bateriami.
Volvo EX30 Sport Edition
Co ciekawe, w tworzeniu projektu uczestniczył Niels Van Roij, współwłaściciel Everlast. Elektryczny SUV został ozdobiony białym lakierem, którego uzupełniają czarne i pomarańczowe wstawki. W oczy rzucają się zmodyfikowane zderzaki i nakładki progowe.
Oprócz tego zastosowano obniżone zawieszenie oraz 21-calowe koła, które zostały poprzedzone dystansami. Dzięki tym zabiegom, Volvo EX30 wygląda, jak przyklejone do drogi. Ile trzeba zapłacić za pakiet? Jak wynika z informacji na oficjalnej stronie Everlast, cena wynosi 9540 euro. Należy zaznaczyć, że klient może nabyć same felgi, które są sprzedawane za 795-895 euro (w zależności od rozmiaru).
>Chińskie Volvo? Na EX30 już tak nie powiesz
Warto przypomnieć o gamie prezentowanego modelu. Volvo EX30 jest dostępne w konfiguracji z jednym silnikiem o mocy 268 koni mechanicznych. Taka jednostka napędza koła tylne, co w przypadku SUV-ów jest raczej rzadkością.
Znacznie mocniejszą alternatywą jest wariant dwusilnikowy, który ma aż 422 konie mechaniczne i napęd na obie osie. Taki potencjał pozwala przyspieszać do 100 km/h w zaledwie 3,6 sekundy. Pocisk na czterech kołach!
Jeżeli chodzi o akumulator, to jego pojemność sięga 69 kWh. Zgodnie z normami WLTP, EX30 potrafi pokonać 460 kilometrów w cyklu mieszanym. Można więc założyć, że normalna jazda bez wyrzeczeń pozwoli przejechać mniej więcej 350 kilometrów. Wiele zależy jednak od warunków, temperatury i prędkości. Auta elektryczne zużywają mniej energii w mieście, niż na trasie.
Dlaczego te samochody mają przód? Z boku super z przodu… szkoda gadać. I jeszcze ten biały szpitalny kolor…