Niewykluczone, że CUPRA ciesząca się rosnącą popularnością będzie pionierką nowej strategii dotyczącej samochodów sportowych w niemieckim koncernie.
Taką samą ścieżkę może wybrać Volkswagen R. Jako powszechnie wiadomo, pod tą pięknie brzmiącą literą kryją się najbardziej rasowe wersje samochodów z Wolfsburga. Duże prawdopodobieństwo, że wkrótce będą bardziej niezależną gamą produktową.
Przypomnijmy, że nazwę CUPRA otrzymywały sportowe warianty SEAT-ów. Później doszło do transformacji serii w gamę z odrębnym znaczkiem. Dziś to osobna marka, która ma już pierwsze własne modele – bez „jednojajowych bliźniaków” z logo SEAT-a.
Waśnie tak może być w przypadku Volkswagena. Warto sięgnąć do historii, by przypomnieć sobie, od kiedy zaczęła się kariera tej sportowej serii. Zapoczątkował ją Golf R32 – w 2002 roku wraz z czwartą generacją.
Sześć lat później pojawił się Passat R, który był dostępny nawet jako Variant. W 2009 roku do tego towarzystwa dołączyło Scirocco R. W ostatnich latach ta sama literka trafiała także na grille SUV-ów, czyli T-Roca, Tiguana i Touarega. Do dziś jest serwowana w Golfie.
Volkswagen R jako odrębna gama
Dedykowana gama sportowych aut tej marki wydaje się ciekawym pomysłem. W ten sposób udałoby się bardziej wyróżnić klientów, którzy płacą znacznie więcej za mocniejszą konfigurację z podrasowanym designem.
Marketingowym uzupełnieniem ma być specjalna strefa w parku tematycznym Autostadt w Wolfsburgu, gdzie Volkswagen R będzie prezentował swoje produkty. Krótko mówiąc, zapowiada się ciekawie.
Trzeba jednak zdawać sobie sprawę z czasów, w których powstał ten pomysł. Gama „R” będzie na pewno zmierzać do pełnej elektryfikacji. W zasadzie to zaprzecza idei ekologicznej, ale na tym etapie świadomości konsumentów nikt nie zamierza się przejmować takim „szczegółem”.
>Volkswagen ID Buzz Camper pojawi się później, niż zakładano. Powodem brak popytu
Warto dodać, że seria GTX jest czymś w rodzaju GTI, a R pozostanie tą najmocniejszą. Jednym z pierwszych przewidywanych modeli tej gamy będzie Volkswagen Golf dziewiątej generacji, który ma otrzymać tylko elektryczne układy napędowe. Trzeba więc oswajać się z rewolucją niemieckiej marki.
To też oznacza, że CUPRA będzie mieć rywala we własnym koncernie. Czy dojdzie do sprzedażowego kanibalizmu? Tak naprawdę zawsze do niego dochodzi, gdy w ofercie są podobne gamy produktowe należące do marek znajdujących się na zbliżonym poziomie w hierarchii. Tego po prostu nie da się uniknąć.