Pragmatyczni kierowcy nie potrzebują fajerwerków. Najważniejsze, by samochód był trwały, oszczędny i praktyczny. Atrakcyjna cena też ma dla nich duże znaczenie.
Wydaje się, że to japońskie kombi spełnia wymienione kryteria. Jego historia nie jest oczywista, dlatego warto ją poznać. Tak naprawdę jest jednocześnie jednym z najpopularniejszych i najmniej popularnych modeli w swoim segmencie. Jakim cudem?
Nikogo nie zaskoczy, że liderem polskiego rynku jest Toyota Corolla, która zostawia w tyle pozostałe modele – i to wyraźnie. Nie wszyscy zdają sobie jednak sprawę, że ten znany samochód ma swojego bliźniaka. Co ciekawe, jednojajowego. Przed Państwem Suzuki Swace.
Jak do tego doszło? Toyota ma udziały w innych japońskich markach, czego przykładem jest nie tylko Suzuki, ale też Mazda. Właśnie dlatego na polskich drogach można spotkać jej modele ze znaczkami innych producentów.
Czy to ma sens? A i owszem, ma. Zacznijmy od tego, że bliźniaki to nic nowego na rynku motoryzacyjnym. Peugeot Partner i Citroen Berlingo oraz Ford Ranger i Volkswagen Amarok są tego przykładami. W przypadku Suzuki pozwoliło to zarówno wzbogacić własną gamę, jak i obniżyć średnią w kategorii emisji spalin.
Design tego modelu jest dobrze znany i zasługuje na określenie „całkiem niezły”. Zmiany stylistyczne względem Corolli są bardzo skromne i ograniczają się do znaczków, grilla oraz przedniego zderzaka. Trudno więc odróżnić te auta patrząc na ich profile. Wbrew pozorom, inne logo nie przeszkadza, bo japońskie kombi po prostu nie rzuca się w oczy.
Wymiary? Idealnie wpisujące ten model w segment kompaktów. Suzuki Swace występuje tylko w prezentowanej odmianie nadwoziowej i ma 4655 milimetrów długości, 1790 milimetrów szerokości oraz 1460 milimetrów wysokości. To wszystko przy rozstawie osi wynoszącym 2700 milimetrów.
Japońskie kombi jest praktyczne
Różnice we wnętrzu są znikome (żeby nie powiedzieć „żadne”). To oznacza akceptowalne materiały wykończeniowe oraz dobrą ergonomię. Zacznijmy od tych pierwszych. Większość tworzyw ma twardą fakturę (tylko górne fragmenty oferują miękkość), ale za to są solidnie spasowane. Krótko mówiąc, nic nie skrzypi. Z kolei rozmieszczenie poszczególnych instrumentów jest intuicyjne. Doczepiłbym się jedynie do przycisków od sterowania szybami, które są za bardzo cofnięte.
Wskaźniki osadzono na niewielkim wyświetlaczu, który nie oferuje dużej personalizacji. Wyświetla jednak większość kluczowych informacji zachowując przy tym czytelność. I to się chwali, podobnie jak fizyczne przyciski umieszczone na kierownicy. Żaden z tych elementów nie wygląda imponująco, ale spełnia swoje zadanie. Ten słynny „patyczek” od zerowania licznika mógłby jednak w końcu zniknąć na rzecz jakiegokolwiek nowszego rozwiązania.
Konsola środkowa po liftingu posiada nowy interfejs ekranu dotykowego. Trzeba przyznać, że wygląda o wiele lepiej, a przy tym działa sprawniej. Niestety, nie ma już klasycznych przycisków funkcyjnych. Pozostał jedynie potencjometr od sterowania głośnością multimediów.
>Suzuki Vitara 1.5 DualJet Hybrid, czyli lekka elektryfikacja (test)
Co ważne, projektanci zachowali klasyczny panel klimatyzacji. To znacznie droższe, ale dużo bardziej ergonomiczne rozwiązanie, od którego żaden producent nie powinien odchodzić – także przez wzgląd na bezpieczeństwo.
Pozytywnym aspektem są również walory praktyczne. Japońskie kombi oferuje liczne schowki, pojemne kieszenie, uchwyty na kubki, półkę z indukcyjną ładowarką, duży podłokietnik oraz gniazda USB-C.
Pozycja za kierownicą jest przyzwoita, jednakże kokpit wyraźnie wysunięto w stronę kabiny, dlatego osoby o długich nogach mogą uderzyć kolanem o plastik, co nie jest przyjemne. Jeżeli chodzi o same fotele, to są lepsze, niż można przypuszczać. Mają wystarczający zakres regulacji, a przy tym dobrze podpierają.
Tylna kanapa bez problemu zmieści dwie osoby średniego wzrostu i zapewni im wygodną podróż. Kąt pochylenia oparcia nie budzi zastrzeżeń, podobnie jak przestrzeń w każdą ze stron. Siedzisko ma odpowiednią długość.
Japońskie kombi oferuje także duży bagażnik. Jego bazowa pojemność to 597 litrów. Może więc bez problemu pomieścić ekwipunek czteroosobowej rodziny. Wzbogacono go dodatkowymi wnękami, podwójną podłogą i haczykami na drobiazgi.
Tylne oparcia da się położyć (40:60), co zaowocuje wzrostem do 1606 litrów. Taka wartość umożliwia przewożenie dużych i długich przedmiotów. Co ważne, otwór załadunkowy jest duży, a próg osadzono nisko, dlatego nawet cięższe rzeczy można wkładać bez przesadnego wysiłku.
Hybryda na piątkę!
Suzuki Swace po liftingu jest dostępne w okrojonej ofercie Toyoty Corolli. Cóż to oznacza? Wybór ogranicza się do jednego układu napędowego. To oczywiście hybryda HEV, czyli samoładująca. Oparto ją na benzynowym, wolnossącym silniku o pojemności 1,8 litra. Wspiera go jednostka elektryczna. Potencjał systemowy tego układu to 140 koni mechanicznych.
Za przenoszenie mocy na przednie koła odpowiada bezstopniowa przekładnia automatyczna (E-CVT). Zastosowano tu także niewielką baterię litowo-jonową, która umożliwia jazdę w trybie elektrycznym. Mimo stosunkowo ciężkiej technologii, auto waży 1420 kilogramów, co jest skromną wartością.
Osiągi są akceptowalne – biorąc pod uwagę przeznaczenie pojazdu. Sprint do setki zajmuje 9,4 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 180 km/h. Najważniejsze pozostaje zużycie paliwa. Inżynierowie popracowali nad wydajnością układu i działaniem wspomnianej skrzyni, co pozytywnie wpłynęło na apetyt.
Suzuki Swace 1.8 Hybrid – dane techniczne:
- Moc systemowa: 140 koni mechanicznych
- Maksymalny moment obrotowy: 142 + 185 niutonometrów
- Skrzynia biegów: bezstopniowa, automatyczna (E-CVT)
- Napęd: FWD
- Masa własna: 1420 kilogramów
- 0-100 km/h: 9,4 sekundy
- Prędkość maksymalna: 180 km/h
- Średnie zużycie paliwa w cyklu mieszanym: 5 litrów (test)
Odświeżone Suzuki Swace zużywa w mieście 4 litry w mieście – i to bez większych wyrzeczeń. To zasługa hybrydy, która potrafi pokonywać znaczące dystanse w trybie elektrycznym. Jej wydajność jest rzeczywiście ponadprzeciętna. W dużych aglomeracjach naprawdę sprawdza się znakomicie. Na autostradach można zmieścić się w średniej na poziomie 6 litrów.
Wrażenia z jazdy
Japońskie kombi nie bryluje w kategoriach dynamicznych, ale i tak można nim w miarę sprawnie przyspieszać. Ruszanie z miejsca znacząco poprawia jednostka elektryczna, która reaguje niemal natychmiastowo. Dopiero po chwili aktywuje się silnik spalinowy, który przejmuje dowodzenie już nad rozpędzonym autem, co zmniejsza jego obciążenie, a co za tym idzie – wpływa na zużycie paliwa.
Układ hybrydowy świetnie wypada w mieście, gdzie można odczuć znaczącą dominację „elektryka”. Toyota wykonała kawał dobrej roboty, a Suzuki na tym skorzystało. I bardzo dobrze. Jeżeli chodzi o skrzynię e-CVT, to przy spokojnej jeździe nie irytuje. Dopiero gwałtowne wciśnięcie „gazu” skutkuje utrzymywaniem wysokich obrotów i hałasem. Kierowcy Swace’a i Corolli nie są zazwyczaj fanami dynamicznej jazdy, dlatego można przymknąć na to oko.
Jakość pokonywania nierówności nie rozczarowuje. Za komfort jazdy należy się solidna czwórka. Zdecydowanie za słaby poziom prezentuje natomiast wyciszenie, co można odczuć już na drogach szybkiego ruchu. Mat wygłuszających jest zdecydowanie za mało. Producent powinien wykazać się bardziej w tej kategorii.
Japońskie kombi prowadzi się poprawnie. Nie ma w sobie za dużo zwinności, ale układ kierowniczy jest na tyle precyzyjny, że kierowca może poczuć się pewnie. Owszem, podsterowność jest odczuwalna, szczególnie podczas gwałtownych manewrów, jednakże nie na tyle, by mówić o przesadzie.
Ile kosztuje japońskie kombi?
Suzuki Swace w wersji podstawowej (Premium Plus) kosztuje 121 900 złotych – za rocznik 2023. Warto podkreślić, że to kwota promocyjna (ta regularna jest o 5 tysięcy większa). Teoretycznie, testowane auto jest droższe od bazowej Corolii, ale fakty są takie, że od razu oferuje znacznie bogatsze wyposażenie. Mówiąc krótko, kosztuje tyle samo albo mniej po doposażeniu do równego poziomu.
Kto powinien zainteresować się tym modelem? Przede wszystkim klient indywidualny, który jest już wiernym fanem Suzuki. Auto może też skusić kogoś, kto nie chce czekać na Corollę – jeżeli pojawią się kłopoty z jej dostępnością.
Japońskie kombi charakteryzuje się solidnością i bardzo skromnym zużyciem paliwa. W pozostałych kategoriach to po prostu poprawny wóz za rozsądne pieniądze. Powinien cieszyć się większą popularnością, ale to wymaga inwestycji w reklamę. Widzowie, słuchacze i internauci widzą przede wszystkim Toyotę.
jak nie muszę kupować corolli skoro te wacek to nic innego jak corolla z innym logo 🙂
Bardzo… gratuluję!!! tylko nie wiem za bardzo… jak można porównać Toyotę z „prawie Toyotą??? to take same auto!!! i dam „złoty medal uśmiechu” temu kierowcy, który osiągnie 4 litry / nie wzbudzając ogólnej nienawiści współużytkowników drogi/ takiego spalania oczywiście można dokonać rozpędzając się do 30.. 45 km/h … i żeglując w przewadze na trybie EV.. Poszukiwani bezstresowi kierowcy!!! Przy normalnym trybie miejskim 5.. 6 litrów, to norma !!! i nie ważne czy na aucie jest znaczek „S” czy „podwójne jajko!!! Ho! Ho! Ho! Wesołych Świąt Wszystkim!!!
To auto jest produkowane w Burnaston w UK w fabryce Toyoty.. To nie jest 'prawie Toyota’ tylko zwykła Toyota z innymi emblematami i innym zderzakiem przednim. Do tego ma standardowo – lepsze wyposazenie. Zuzycie 3.7 3.9 litra w miescie ( w lecie ) nie stanowi najmniejszego problemu dla osoby umiejacej wykorzystac ten rodzaj napedu. Normalna jazda miejska zgodnie z przepisami bez ( bez wnerwiania innych kierowcow !!! ) W typowej jezdzie w miescie auto pokonuje ok 65-80% w trybie EV. Mozna powiedziec, ze czym wiecej korkow w miescie – tym mniejsze zuzycie paliwa.
Toyota proace i jej „braterstwo” z citroenem berlingo i peugeotem partnerem nie jest powodem do dumy! Uważam, że ta współpraca bardzo psuje opinię o marce toyota. Toyota proace city to jeżdżącą puszka Pandory. Jako użytkownik w/w proace city, który będzie szukał w najbliższym czasie nowego auta, na pewno nie rozważam w swych wyborach toyoty ani nic francusko pochodzącego…
naucz się czytać, tu nigdzie nie ma mowy o tym, że toyota współpracuje z Francją.
A był to przykład kooperacji dwóch marek 🤯
Tyle pisania o Suzuki i porównywania a to po prostu corolla z logo suzuki
autor artykuliku niech sprawdza ile naprawdę pali, od 6 litrów trzeba zacząć i to nie jest mało jak za takie pieniądze. Może będzie opłacalny jak cena spadnie o min 20 tyś. , gigantyczne spadki sprzedaży nowych samochodów dopiero przed nami.
Przecie to je Corolla