Niezawodność? A może pragmatyzm? Nic z tych rzeczy. Coraz mniejsza liczba klientów stawia na prostotę. Producenci przekonują ich na inne sposoby.
Jedną z najpopularniejszych metod jest oczywiście bogate wyposażenie. Im więcej bajerów, tym łatwiej zachęcić potencjalnego nabywcę – takie czasy. To jednak nie musi iść w parze z prostotą obsługi czy użytecznością. Wnętrze nowego Volkswagena obrazuje, o co nam chodzi.
Zacznijmy do tego, że tę samą ścieżkę wybrały takie tuzy, jak Mercedes, Porsche czy Audi. Krótko mówiąc, marka z Wolfsburga tylko powieliła schemat, który jest stosowany w nowych, zaawansowanych technologicznie samochodach.
I świetnym tego przykładem jest Magotan. Cóż to takiego? Nowy model, który na wybranych rynkach będzie pełnił rolę Passata w wersji sedan. To duże i naprawdę bardzo ładne auto, które przydałoby się w polskiej ofercie. Niestety, szanse na to są niewielkie.
Jego bazą jest podobno Skoda Superb w najnowszym wydaniu. To może sugerować, że mamy do czynienia z liftbackiem, ale z tyłu brakuje wycieraczki, dlatego nie mamy pewności w tej kwestii. Być może to normalne czterodrzwiowe nadwozie. Tka czy inaczej, prezentuje się okazale.
Wnętrze nowego Volkswagena – pierwsze z takim kokpitem
Wcześniej nie widzieliśmy takiego projektu kokpitu w jakimkolwiek modelu tej firmy. To oczywiście znak czasów i wprowadzanych trendów, które raczej nie są wymogiem użytkowników, a kolejnym sposobem na przyciągnięcie ich do salonów.
Czy aby na pewno jest to dobra droga? Cyfrowe wskaźniki wydają się oczywistym dobrodziejstwem, ale dwa pozostałe ekrany budzą nasze wątpliwości. Ten centralny jest bardzo zaawansowany i zawiera dużo funkcji, ale tak naprawdę wszystko opiera się na „dotyku”. Nie ma tu fizycznych przycisków czy pokręteł, a interfejs jest rozbudowany.
To z kolei wpływa na tempo obsługi oraz mniejszą intuicyjność. Trudno więc mówić o ergonomii na poziomie poprzedniego Passata, w którym była wprost wzorcowa. To już raczej nie wróci. Ten dodatkowy wyświetlacz od strony pasażera jest natomiast czystym gadżetem. Jego istnienie niczego nie zmienia.
>Elektryczny Volkswagen GTI za 100 tysięcy złotych? Tak, ale jest pewien haczyk
Organizacje badające bezpieczeństwo współczesnych samochodów poruszyło wątek, który dobrze przedstawia wnętrze nowego Volkswagena. Te wielkie ekrany pochłaniają uwagę kierowcy, a co za tym idzie – mogą odwracać uwagę od prowadzenia pojazdu. Nikomu nie trzeba tłumaczyć, że jest to niebezpieczne.
Producenci powinni stosować ekrany, ale nie kosztem fizycznych paneli przycisków i pokręteł, które znacząco poprawiają jakość obsługi i pozytywnie wpływają na ergonomię. Niestety, jest to kosztowne, dlatego coraz większa liczba firm ogranicza się właśnie do wyświetlaczy. Pozostaje mieć nadzieję, że ten trend się odwróci.
Volkswagen Magotan – dla kogo?
Nowy model Volkswagena powstał przede wszystkim z myślą o chińskich klientach. Bazuje na platformie MQB-Evo, co nie jest żadnym zaskoczeniem. Jak podkreśla sama marka, to pierwszy model na tej platformie, który ma trzy ekrany w kokpicie.
Biorąc pod uwagę miejsce dystrybucji pojazdu, trudno się dziwić, że Niemcy nie forsują elektrycznych układów napędowych. Zamiast nich pod maską znajdzie się dwulitrowy, doładowany benzyniak o mocy 217 koni mechanicznych. Jego słabszą alternatywą ma być 1,5-litrowy silnik, również doładowany, generujący 158 koni mechanicznych.
Spodziewamy się skrzyni automatycznej w standardzie oraz napędu na przednią oś w obu konfiguracjach silnikowych. Debiut rynkowy samochodu powinien nastąpić w ciągu najbliższych miesięcy.
Póki co w sieci znajdują się zdjęcia amatorskie (przypadkowych świadków) oraz te wykonane przez Chińskie Ministerstwo Przemysłu i Technologii Informacyjnych, które zawsze wyprzedza oficjalne premiery producentów.