w

Syndrom Priusa. Europejczycy kupili więcej sztuk GR86, niż znanej hybrydy

Toyota Prius
Syndrom Priusa. Europejczycy kupili więcej sztuk GR86, niż znanej hybrydy

Japońska marka świetnie sobie radzi na Starym Kontynencie. Tak naprawdę ma za sobą bardzo pokaźny rekord, który może zaimponować innym producentom ze Starego Kontynentu.

Koncern Toyota zdołał sprzedać 1 173 419 samochodów w 2023 roku. W tej liczbie znajdują się również modele Lexusa, co nie zmienia faktu, że wynik jest naprawdę imponujący. Dane udostępnione przez producenta dają jednak do myślenia. Świetnym tego przykładem jest wyraźnie widoczny syndrom Priusa.

Zacznijmy jednak od pozytywnych wiadomości. Najpopularniejszym modelem w tej gamie był Yaris Cross. To nowy, pełnoprawny reprezentant segmentu B, który rywalizuje z takimi tuzami, jak Renault Captur i Peugeot 2008. Wybrało go 195 569 nabywców.

Świetny rezultat dotyczy także Corolli, która dotarła łącznie do 166 926 klientów. Warto w tym miejscu podkreślić, że to jednocześnie najpopularniejszy model w Polsce. Wyprzedza Octavię o niemal połowę, co robi wrażenie.

Trzecie miejsce na podium zajęła Toyota C-HR, która tak naprawdę dopiero nabiera rozpędu, co ma związek z zaprezentowaniem i dołączeniem do oferty drugiej generacji tego modelu. Należy w tym miejscu dodać, że jest on nieco większy od Yarisa Cross i plasuje się w segmencie B+. Jego rywalami są więc Volkswagen T-Roc i Hyundai Kona.

Syndrom Priusa, czyli co?

I tu należy sięgnąć do historii. Gdy japońska hybryda zadebiutowała w 1996 roku, wszyscy zastanawiali się, co to za wynalazek. Toyota wierzyła jednak w tę koncepcję i zaczęła ją popularyzować na różnych kontynentach. Pomogło w tym drugie wcielenie tego samochodu, którego debiut zbiegł się ze zmianą światowych trendów.

Pojawiła się moda na ekologię, która dla niektórych była sposobem na poprawę lub budowanie własnego wizerunku. Wtedy też nawet amerykańscy celebryci byli widywani w Priusach. Szybko okazało się, że hybryda HEV to dobry sposób na miasto, bo zapewnia skromne zużycie paliwa, a przy tym jest niezawodna.

>Toyota GR Yaris 2024, czyli automat i nowe wnętrze

Prius wyróżniał się na tle innych samochodów – technologicznie i stylistycznie. W pewnym momencie jednak inne marki zaczęły stosować takie same lub bardzo podobne układy napędowe w swoich modelach. Robiła to także sama Toyota.

Prius do najpiękniejszych nie należał, a jego główny atut spowszedniał. Klienci zaczęli wybierać bardziej atrakcyjne modele, które oferują lepszą jakość, prowadzenie czy praktyczność. Prius stał się natomiast pojazdem dla taksówkarzy.

Syndrom Priusa jest więc efektem rozpowszechnienia rozwiązań, które do pewnego momentu wyróżniały głównie jeden pojazd. Gdy technologia poszła do przodu, Toyota stała się po prostu jedną z wielu hybryd.

Wzbogacenie koncepcji

Producent postanowił delikatnie zmodyfikować podejście, by kultowa hybryda stała się bardziej konkurencyjna. Efektem tego jest piąta generacja, która wniosła Priusa na inny poziom stylistyczny. Mówiąc wprost, ten model w końcu stał się ładny, a do tego zgrabny. Da się? No jasne, że tak.

I tu pojawia się coś, co wydaje się jeszcze bardziej istotne – zmiana koncepcji hybrydowej. Prius jest dostępny w Europie tylko w wariancie plug-in. Co to oznacza? Samoładująca wersja HEV, która była stosowana w poprzednich wcieleniach, nie będzie oferowana.

Co wyróżnia wariant PHEV? Duży akumulator, który umożliwia jazdę w trybie elektrycznym na dystansie kilkudziesięciu kilometrów. Jakie są wady tego układu? Po rozładowaniu, aktywacja silnika na prąd jest znacznie rzadszym zjawiskiem, mimo doładowywania (z hamowania lub jednostki spalinowej).

Wolnossąca konstrukcja musi więc radzić sobie z większą masą własną, która wynika z zastosowania ciężkich elementów. Najlepiej więc ładować baterię zewnętrznymi źródłami energii i jeździć autem na dystansach umożliwiających korzystanie z trybu zero-emisyjnego.

Syndrom Priusa
Toyota Prius

Moc wynosząca 223 konie mechaniczne robi wrażenie i przekłada się na dynamikę pojazdu. Problem polega jednak na tym, że to wszystko sporo kosztuje. Toyota Prius w Polsce startuje od 199 900 złotych, a bogata wersja to wydatek nawet 239 900 złotych.

Należy podkreślić, że te zmiany nie wpłynęły na wyjątkowość modelu – hybryd plug-in też jest bardzo dużo. Zwiększyły jednak jego atrakcyjność, ale poskutkowało to wzrostem cen, co stało się kluczowym problemem.

I teraz czas przejść do liczb. W 2023 roku udało się sprzedać 2755 egzemplarzy Priusa, co potwierdzają dane przekazane przez producenta. Można stwierdzić, że powodem był późny debiut, ale to i tak absurdalnie mało. Dla przykładu, Toyota GR86 znalazła 4041 nabywców, a to przecież sportowe coupe za sporą kwotę, które nawet nie jest dostępne w Polsce.

Jak to wytłumaczyć? Klienci szukają hybryd plug-in u innych producentów. Czas pokaże, czy w 2024 roku uda się osiągnąć lepszy wynik. Jeśli nie, to będzie swego rodzaju paradoks – najlepszy z Priusów okaże się tym najgorzej sprzedającym na Starym Kontynencie. Czy wersja samoładująca poprawiłaby sytuację? Na pewno wpłynęłaby na nią bardzo pozytywnie, bo kosztowałaby wyraźnie mniej. Japończycy powinni to rozważyć.

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

BMW X6 Larte Design 2024

BMW X6 Larte Design 2024. Czarno i szeroko

Maserati Quattroporte EV

Maserati Quattroporte EV potwierdzone. Kiedy debiut?