Sport motorowy zawsze był bardzo drogi. W pewnym sensie odzwierciedla to nowa produkcja z udziałem Brada Pitta, której fabuła opiera się o „Królową Wyścigów”.
To kolejny film o F1, co jak zwykle budzi sporo emocji. Wiele wskazuje na to, że będzie to naprawdę znakomite kino. Wśród kluczowych przesłanek są doniesienia na temat budżetu, który przekroczył 300 milionów dolarów, czyli około 1,2 miliarda złotych.
Były już droższe produkcje w Hollywood, ale i tak to jeden z kilkunastu najdroższych filmów w historii kinematografii. Biorąc pod uwagę ten fakt, to po prostu musi być nie tylko „przyciągacz” widzów, ale też prawdziwe dzieło.
>Ryan Reynolds nowym udziałowcem zespołu F1. Może być z tego niezły film
Dotyczy to zarówno scenariusza, jak i jego realizacji. O grę aktorską w ogóle nie mamy obaw, bo wystąpili w nim naprawdę znakomici artyści. Zastanawia nas tylko, czy uda się przemycić maksymalny realizm bez przesadnej poprawności politycznej.
Nowy film o F1 za horrendalne pieniądze
Choć już jest o nim niezwykle głośno, nowy film o F1 jeszcze nie ma tytułu – a raczej nie został on ujawniony. Co dziś o nim wiemy? Główny bohater, grany przez Brada Pitta, to emerytowany kierowca, który zostaje poproszony o powrót do padoku. Ma on przybrać rolę mentora dla młodego talentu.
Fabuła wydaje się prosta, ale jeżeli zostanie okraszona wielowątkowością i spójnością, to powinno być ciekawie. Na potrzeby realizacji, Pitt zasiadł za kierownicą prawdziwego bolidu, choć nie była to maszyna F1.

Dlaczego nowy film z Formułą 1 w tle pochłonął aż tyle pieniędzy? Według Screen Rant, ogromną sumę poświęcono na wszelkie szkolenia i ubezpieczenia, które były związane z wręcz kaskaderskimi scenami na torach wyścigowych.
Produkcja rozpoczęła się w lipcu 2023 roku, czyli kilka dni przed strajkiem branży filmowej. To spowodowało opóźnienia, które również okazały się bardzo kosztowne. Specjaliści twierdzą, że „próg sukcesu” dla tej produkcji to minimum 600 milionów dolarów. Za dystrybucję odpowiedzialne będzie Apple TV+.