Wojciech Krzemiński
Japoński producent postanowił zaktualizować ofertę sportowej wersji swojego kultowego modelu. Kierunek zmian może niektórych zaskoczyć.
Toyota GR Yaris 2024 pozostanie jednym z najmocniejszych mieszczuchów na rynku, ale jednocześnie stanie się bardziej cywilizowana. To nie oznacza, że przed modernizacją była męcząca. Teraz jednak będzie nieco lepiej ze względu na jeden ważny element.
Zacznijmy jednak od detali stylistycznych. Przedni zderzak wygląda teraz nieco bardziej agresywnie i tak naprawdę jest jedynym istotnym elementem, po którym z przodu można rozpoznać odświeżoną wersję. Z tyłu jest nieco łatwiej dzięki nowemu panelowi świetlnemu i kloszom lamp o innym wypełnieniu.
Wnętrze to już jednak inna bajka. Wszystko za sprawą kokpitu, który wygląda, jakby otrzymał dedykowaną nakładkę na „strefę przyrządów dla kierowcy”. To swego rodzaju obudowa, w którą wkomponowano instrumenty pokładowe. Wygląda, jak wyjęta z lat 90.m ale być może właśnie taki był zamysł twórców.
Sportowy Yaris ma oczywiście cyfrowe zegary, kierownicę z wzorową grubością wieńca, dotykowy ekran multimedialny, niezależny panel klimatyzacji, selektor trybów jazdy i garść praktycznych rozwiązań. Krótko mówiąc, da się nim jeździć na co dzień.
Toyota Yaris 2024 z automatem
Tak, to kluczowa zmiana względem poprzedniej odmiany. Toyota Yaris 2024 będzie dostępna z przekładnią automatyczną. Co ważne, nie jest to wyjąca, bezstopniowa konstrukcja, tylko pełnoprawna, ośmiobiegowa przekładnia.
Posiada ona „przemiennik momentu obrotowego”, który optymalizuje jej pracę. Celem jest oczywiście szybsza zmiana biegów, która ma zaowocować na torze. Warto podkreślić, że nie jest to skrzynia dwusprzęgłowa.
Na tym nie koniec nowości. GR Yaris otrzyma wydajniejszy pakiet chłodzenia z dodatkową chłodnicą i przeprojektowanym układem dolotowym. Co istotne, inżynierowie japońskiej marki zapewnili także większą sztywność nadwozia.
>Toyota Prius Kuhl Racing. Duża gleba i lekki negatyw
Sportowa Toyota ma także udoskonalone zawieszenie, wzmocniony mechanizm różnicowy, bezpośredni wtrysk pod większym ciśnieniem i nowe, bardzo lekkie tłoki. To wszystko ma owocować skutecznością w każdych warunkach.
Jeżeli chodzi o samą moc, to wciąż można liczyć na te same wartości. Kluczowy jest tu jednak napęd na obie osie, który pozwala na wydajne wykorzystywanie całego stada.
