w

Spadek zainteresowania autami elektrycznymi w Europie. Hybrydy zwiększają swoje udziały

Spadek zainteresowania autami elektrycznymi
Spadek zainteresowania autami elektrycznymi w Europie. Hybrydy zwiększają swoje udziały

Samochody na prąd mogą być przyszłością motoryzacji, ale nie powinni o tym decydować lobbyści czy politycy, tylko klienci mający godny wybór. Byłoby dobrze, gdyby włodarze Unii Europejskiej doszli do takiego samego wniosku.

Spadek zainteresowania autami elektrycznymi wynika z przesytu ideologicznego, który powoli okazuje się pompowanym balonikiem. I nie chodzi o to, by krytykować na siłę napędy akumulatorowe – to zupełnie nie ten kierunek. Aby to wszystko zrozumieć, trzeba przeanalizować sytuację gospodarczą Starego Kontynentu.

Nie trzeba być ekonomistą, by zdawać sobie sprawę, że dobry produkt obroni się sam. Jeżeli zatem pojazdy zero-emisyjne są lepsze bądź równie dobre, co te spalinowe, to po co oferować do nich dopłaty rządowe, ulgi podatkowe, darmowe parkingi i inne przywileje? Przecież jest to bez sensu.

Idealizowanie aut elektrycznych przy jednoczesnych zachętach politycznych jasno wskazuje, że coś tu nie gra. Klienci na szczęście nie dają się przekonać w tak dużym stopniu, jak chcieliby tego lobbyści.

A teraz wyobraźmy sobie, że na dzisiejsze auta elektryczne nakładane są kolejne obostrzenia, a to samochody spalinowe zyskują aktualne ulgi i przywileje tych pierwszych. W takich okolicznościach sprzedaż modeli zero-emisyjnych zostałaby ograniczona do grupki entuzjastów.

Spadek zainteresowania autami elektrycznymi

Byłoby najlepiej, gdyby istniała uczciwa konkurencja, która nie jest miażdżona przez stronnicze regulacje prawne. Tu naprawdę nie chodzi o planetę. Skąd ten wniosek? To proste. Żaden elektryczny SUV o masie 2,5 tony nie jest ekologiczny. A właśnie on będzie wkrótce mógł wjechać do centrum miasta, podczas gdy Skoda Citigo na LPG – już nie. Absurd.

A teraz przejdźmy do liczb. Jak podała ACEA, rejestracje samochodów w Unii Europejskiej spadły w marcu o 5,2 procenta w porównaniu z tym samym okresem w 2023 roku. Sprzedaż aut elektrycznych spadła dokładnie o 11,3 procenta – przy jednoczesnym wzroście podaży.

Spadek zainteresowania autami elektrycznymi
Spadek zainteresowania autami elektrycznymi w Europie. Hybrydy zwiększają swoje udziały

Za to rejestracje samochodów hybrydowych wzrosły o 12,3 procenta. Co to oznacza? Klienci szukają zdrowego kompromisu, który będzie pozwalał na wygodne, bezstresowe użytkowanie. Auta spalinowe tego nie dają (ze względu na coraz bardziej rygorystyczne normy emisji), a elektryczne bywają irytujące przez częste ładowanie, masę własną, cenę i ograniczoną infrastrukturę.

Jednocześnie trzeba jasno powiedzieć, że liczba modeli elektrycznych wyraźnie wzrasta, a tych spalinowych – gwałtownie spada. Nic dziwnego, że udziały rynkowe zmieniają się na naszych oczach, skoro wybór kreowany jest przez polityków, a nie wolny rynek.

Jeżeli nawet w takiej sytuacji widać spadek zainteresowania autami elektrycznymi, co musi się wydarzyć, by zmienić strategię? Eliminacja napędów spalinowych ograniczy liczbę aut, zwiększy ich ceny, a do tego spowolni rozwój „elektryków”, bo nie będzie normalnej konkurencji. Przeciętny Europejczyk tylko na tym straci.

Sabotaż, drugie dno czy naiwność?

Przy dzisiejszych strategiach Azji i obu Ameryk, działania Europy mają marginalne znaczenie dla planety, co potwierdzają sami producenci. Problem nie jest rozwiązywany, tylko przenoszony na inny kontynent.

I tu należy dodać, że zaostrzające się normy środowiskowe jakimś dziwnym trafem zbiegają się ze spowolnieniem gospodarczym w Europie. Co ciekawe, hucznie zapowiadane zmiany ekologiczne w Azji i Amerykach nie są tak restrykcyjne i rygorystyczne dla tamtejszych gospodarek.

Moglibyśmy uznać, że Europa poświęca swoje dobro dla idei, ale jeśli tak by było, to politycy nie lataliby samolotami, nie posiadaliby tylu garniturów i dóbr materialnych, a samochody wyróżniałyby się energooszczędnością, niewielką mocą, lekkością i niezawodnością. Czy takie w ogóle istnieją? Jeśli tak, to na pewno nie są na prąd.

>Chińskie marki wkrótce podbiją Europę. Trzeba „podziękować” lobbystom i politykom

Rynek globalny nie lubi próżni, dlatego spadek wpływu Europy zostaje wykorzystany przez inne regiony – to oczywiste. Nietrudno więc dostrzec beneficjentów takiej polityki. Pytanie tylko, czy jesteśmy świadkami celowego osłabiania Starego Kontynentu przez jego prominentnych mieszkańców, czy jednak chodzi o skrajną niewiedzę i sprytnych lobbystów, których kieszenie napełniane są obcymi walutami?

Dziś nie ma odpowiedzi na to pytanie – i jeszcze długo jej nie będzie. Fakty są jednak takie, że życie w Europie będzie coraz droższe, a przy tym stopniowo ograniczane kolejnymi „zasadami”. I to może uwierać każdego, kto wychowywał się w zupełnie innych warunkach. W dobie tylu zagrożeń, wzmacnianie gospodarki powinno być czymś normalnym. Tymczasem rzekomo wspieramy naturę, która nic nie zyskuje, ale za to my tracimy – sensowne, prawda? Taki mamy klimat.

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Super 9 Speedster

Speedster BYD udowadnia ambicje chińskiego koncernu. A to dopiero początek

Hongqi L1

Mówią, że to Rolls Royce dla ubogich. Może mieć V8 pod maską