Azjatycka motoryzacja przybiera różne formy. Te bardziej kontrowersyjne wydają się mniej przystępne, ale za to przyciągają więcej uwagi Europejczyków. I tak też jest w tym przypadku.
Oto Hongqi L1, który jest określany jako Rolls Royce dla ubogich. Czy to nie jest przesada? Widzimy w tym sporo ironii, ale nietrudno znaleźć nawiązania do ekskluzywnych limuzyn renomowanych producentów.
Ten chiński wynalazek łączy przeróżne motywy i style, co wydaje się absolutnie niespójne. Pamiętajmy jednak, że gusta tamtejszych klientów różnią się od tych ze Starego Kontynentu. Nic więc dziwnego, że projektanci stawiają na inny design.
>Ten chiński hatchback wygląda niepozornie, ale ma 952 KM. W jego tworzeniu pomagał Mercedes
Najważniejsze jest to, że w tym przypadku nie ma mowy o wiernej kopii. To po prostu kompletna mieszanka, co ma swój urok. Z pewnością nie emanuje takim prestiżem, jak brytyjskie modele, ale ma w sobie dozę oryginalności, która może być pożądana na lokalnym rynku.
Zanim jednak o szczegółach, warto poświęcić kilka słów samej marce. Wielu z pewnością zaskoczy, że Hongqi to najstarsza luksusowa marka samochodowa w Chinach. W jej ofercie znajdziemy kilka limuzyn, choć żadna z nich nie wygląda równie awangardowo.
Rolls Royce dla ubogich
Front Hongqi L1 wydaje się najbardziej charakterystyczny. Wszystko za sprawą chromowanego grilla z pionową kratownicą. Ma tak duże gabaryty, że zaburza całą resztę. Średnio pasują do niego zaokrąglone, stosunkowo małe reflektory (niczym z Forda Scorpio). najciekawszy wydaje się zderzak, w który wkomponowano wstawki o ciekawej fakturze.
Z kolei tylna część karoserii wydaje się mocno spłaszczona. Kafelkowe lampy są znacznie spójniejsze, niż ich przednie odpowiedniki, co nie zmienia faktu, że całość wygląda nietypowo. Wydaje się jednak, że z tej strony jest po prostu zgrabniej. Nie ma tu żadnych udziwnień.
Linia auta jest już bardziej konwencjonalna i może się podobać. Lekko opadająca linia dachu i zwężające się przeszklenia nadają całości odrobinę dynamiki. Szkoda tylko, że chromowane ramki okien są aż tak szerokie. Wyglądają trochę, jak wątpliwa inwencja twórcza właściciela pojazdu.
Mówią, że to Rolls Royce dla ubogich, ale jego gabaryty imponują. Hongqi L1 ma 5353 milimetry długości, 1998 milimetrów szerokości i 1511 milimetrów wysokości. Natomiast jego rozstaw osi sięga 3260 milimetrów. Tak, to jest limuzyna.
Godne silniki
Europejczycy mogą się śmiać ze stylistyki tego auta, ale z pewnością nie będą żartować z silników, które mogą pracować pod maską tego samochodu. Chiński model może mieć pod maską trzylitrowe, doładowane V6, które generuje 389 koni mechanicznych. I na tym nie koniec.
W ofercie znajdzie się także benzynowa konstrukcja V8 o pojemności 4 litrów. Ten silnik oddaje do dyspozycji użytkownika 483 konie mechaniczne. W obu przypadkach można oczywiście liczyć na przekładnie automatyczne. Tymczasem w Europie kończy się żywot dużych motorów spalinowych.
Zdjęcia pochodzą z Chińskiego Ministerstwa Przemysłu i Technologii i są okraszone tylko podstawowymi danymi technicznymi. Dokładna specyfikacja tego modelu pojawi się bliżej premiery. Data nie została jednak ujawniona, dlatego trzeba uzbroić się w cierpliwość.
Jedno jest pewne. Chińskie marki nie próżnują i oprócz swojego rynku, zamierzają podbić również te europejskie. W naszym kraju jest już kilku nowych graczy z Dalekiego Wschodu. A będzie ich jeszcze więcej.