w

Sąd wydał wyrok. Były dyrektor generalny Audi musi zapłacić ponad milion euro

Były dyrektor generalny Audi Dieselgate
Sąd wydał wyrok. Były dyrektor generalny Audi musi zapłacić ponad milion euro When Stadler agreed to confess in May, he had also agreed to pay a fine that Prosecutors had wanted to be as high as €2 million. However, the judge determined he would only have to pay €1.1 million ($1.2 million at today’s exchange rate). Authorities arrested Stadler in 2018, who has been on trial since 2020 for his role in the scandal that first emerged in September 2015. That’s when the US Environmental Protection Agency announced it had discovered that Volkswagen had violated the Clean Air Act. It wouldn’t be until November 2016 that the agency implicated Audi. The German automaker used software to circumvent US emissions tests on its diesel vehicles. Top Videos: Stadler is the first Volkswagen board member sentenced for the scandal. However, other employees were also sentenced this week. Judges handed verdicts to former Audi executive Wolfgang Hatz and an engineer for their involvement, also subjecting the pair to fines and suspended sentences. Pending cases include those against former VW boss Martin Winterkorn and other former VW managers. The scandal has also proven costly for the automaker. Volkswagen Group’s actions have led to it being fined billions in the US and other countries where it sold its defective vehicles. South Korea recently fined Audi, BMW, Mercedes-Benz, and Volkswagen for colluding to cheat the country’s emissions standards. Audi is doing all it can to put the scandal behind it with its push into electric vehicles even as it lags behind the competition. VW Group CEO Oliver Blume said last week that he wants to speed up EV development for the brand, which has faced “severe software problems” and plagued more than Audi. Next year, the company will launch the Q6 E-Tron while riding on a new platform and its last combustion-powered car in 2025.

To nie jest wesoła sytuacja. Afera Dieselgate ciągnie się po dziś dzień i finału jeszcze nie widać. Procesy sądowe wciąż trwają.

Jeden z tych najgłośniejszych właśnie doczekał się wyroku, który wydał sąd w Monachium. Były dyrektor generalny Audi otrzymał karę, która wydaje się dotkliwa dla zwykłego człowieka, ale na tym poziomie zamożności raczej nie można mówić o dramacie.

Zacznijmy od tego, że Rupert Stadler przyznał się do udziału w aferze. Trudno jednoznacznie stwierdzić, jak duża była jego ingerencja. Niemniej jednak lepiej było wybrać tę drogę, niż zaprzeczać, skoro dowody były mocne. Gdyby próbował unikać odpowiedzialności, trafiłby za kratki. A tak ma szansę uniknąć więzienia.

Były dyrektor generalny Audi musi zapłacić grzywnę

O jakiej sumie mówimy? Dokładnie 1,1 miliona euro, co przy aktualnym kursie (4,45) oznacza dokładnie 4,89 miliona złotych. Trzeba przyznać, że nie jest to mała suma, ale były dyrektor generalny Audi na pewno do biednych nie należy.

Z pewnością to uszczupli jego portfel, ale głodował raczej nie będzie. I nie chodzi o rozbudowaną pomoc socjalną w Niemczech… Warto jednak dodać, że został skazany na rok i dziewięć miesięcy, ale w zawieszeniu.

>Rzut ciastem w prezesa Volkswagena. Protest przeciwko rzekomym pracom przymusowym

Przypomnijmy, że Agencja Ochrony Środowiska połączyła kropki w 2016 roku i oprócz Volkswagena, wskazała Audi jako współwinnego afery. Stadler został aresztowany w 2018 roku, a od 2020 roku trwała jego sprawa.

Były dyrektor generalny Audi
Marka stawia teraz na auta elektryczne, czego przykładem jest Audi Q8 e-tron Sportback 2023

Warto podkreślić, że to pierwszy członek zarządu koncernu, który usłyszał wyrok w związku z Dieselgate. Na dalsze rozwinięcie sytuacji czeka między innymi Martin Winterkorn, były szef Volkswagena. Menadżerowie marki też nie mogą spać spokojnie.

To oczywiście ma ogromny wpływ na zyski koncernu oraz wizerunek. Audi robi naprawdę wiele, by zostawić aferę za sobą. Wystarczy spojrzeć na szybko rozwijaną gamę samochodów elektrycznych. To jednak nie jest takie łatwe. Pozostaje mieć nadzieję, że skutki ekonomiczne nie będą znacząco odbijać się na jakości pojazdów z Ingolstadt.

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skoda Roadiaq

Skoda Roadiaq, czyli Enyaq jako kamper. Gdyby tylko była spalinowa…

BMW X1 M35i

BMW X1 M35i doczekało się debiutu. „Najmocniejsze dwa litry w gamie”