Ekologiczne lobby znacząco wpływa na rynek motoryzacyjny. Z kolei aktywiści środowiskowi pozwalają sobie na coraz więcej. Z perspektywy całego przemysłu wygląda to niepokojąco.
Spora liczba wydarzeń związanych z samochodami okraszona jest protestami osób, które sprzeciwiają się aktualnej sytuacji oraz polityce. Nie zawsze udaje się utrzymać odpowiedni poziom w takich sytuacjach. Rzut ciastem w prezesa Volkswagena jest tego przykładem.
Jak wynika z informacji przekazanych przez zagraniczne media, protestujący angażują się w różnych miejscach, by skarżyć się na działania Volkswagena w zakresie omijania norm emisji spalin (słynna afera Dieselgate), a także powiązaniu firmy z chińską fabryką, w której dochodzi do pracy przymusowej.
Rzut ciastem w prezesa Volkswagena
Atakowanie kogokolwiek w taki sposób jest irracjonalne. Nikt z protestujących nie ma wysmarowanej twarzy jakimkolwiek pożywieniem. Swoją drogą, jest to marnotrawstwo, ale niektórzy gospodarują postawą ekologiczną tak, jak im się podoba. Krótko mówiąc, hipokryzja, agresja i zastraszanie nie są dobrymi podporami negocjacyjnymi.
Zwrócenie uwagi na problem to nie to samo, co jawny atak, którego efektem ma być nagłośnienie sprawy. Efekt może być odwrotny do oczekiwanego, bo protestujący są teraz postawieni w negatywnym świetle – przez działania jednego z nich.
Dieter Potsch, prezes rady nadzorczej Volkswagena i zarządu Porsche dostrzegł zagrożenie i odsunął się z „linii strzału”. Uniknął więc ubrudzenia twarzy i ubrania. Pozostali protestujący trzymali tabliczki z napisami sugerującymi przymusową pracę Ujgurów.
>Volkswagen Golf R 333 doczeka się debiutu. Za dźwięk odpowiada Akrapović
Fabryka Volkswagena w Xinjiangu doczekała się kontroli w związku ze stosowaniem domniemanych praktyk związanych z przymusową pracą. Co ciekawe, w spór zaangażowały się organizacje praw człowieka i eksperci ONZ, co z pewnością nie pomaga Volkswagenowi.
Producent wielokrotnie zaprzeczał jakoby stosowane były takie praktyki, ale wciąż spotyka się z masową krytyką. Akcjonariusze koncernu (także duzi gracze, jak Deka Investment) zasugerowali grupie VW przeprowadzenia audytu, by raz na zawsze rozwiać wątpliwości. To wszystko sporo kosztuje, podobnie jak straty wizerunkowe.