Czy polscy kierowcy są gotowi na elektryczne samochody? Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna.
Pamiętajmy, że istnieje tylko kilka aglomeracji miejskich, gdzie można spotkać odpowiednią infrastrukturę. To jeszcze nie oznacza wygodnej i taniej eksploatacji, ale przynajmniej daje jakąś możliwość. Porsche Taycan Turbo na Podlasiu udowadnia natomiast, że jeszcze wiele miejsc nie ma nic wspólnego z elektromobilnością.
Zobacz także: Porsche Taycan Turbo S w pojedynku z 911 Turbo S: Wskazanie zwycięzcy nie jest łatwe!
Krótki materiał na kanale Enduro Kosianka przedstawia pana Sołtysa, który po raz pierwszy spotyka taki motoryzacyjny twór. Mężczyzna z pasją opowiada o historii elektryczności na wsiach, a do tego przygląda się niemieckiej maszynie.
Ładowanie nieoczywiste
Sołtys szybko zorientował się, że nie posiada odpowiedniej złączki, która umożliwiłaby ładowanie takiego samochodu. Postanowił jednak pokazać inne ciekawe rozwiązanie. Podejrzewamy, że żaden „miastowy” nie wpadłby na coś takiego. Ludzie ze wsi potrafią jednak improwizować i szukać sposobów aby jakoś sobie radzić. To oczywiście nie oznacza, że są to bezpieczne pomysły…
Warto podkreślić, że gospodarstwie Sołtysa znajduje się gniazdo „siłowe”, które umożliwia ładowanie silników trójfazowych. Wiele maszyn rolniczych posiadało takie konstrukcje. Krótko mówiąc, przy odrobinie szczęścia można byłoby podładować Taycana nawet na Podlasiu.
Przypomnijmy, że Porsche Taycan Turbo jest dostępny w polskich salonach. Taka wersja oddaje do dyspozycji kierowcy aż 680 koni mechanicznych, co umożliwia osiąganie setki w 3,2 sekundy i rozpędzanie się do 260 km/h. Za model z rocznika 2022 trzeba zapłacić 662 000 złotych.