Gust to sprawa indywidualna, dlatego ocenianie designu jest zawsze bardzo subiektywne. Istnieją jednak twory, które są powszechnie uznawane za atrakcyjne lub wręcz odwrotnie.
A jak jest w tym przypadku? No cóż, to nowa Toyota Corolla „w przebraniu” przygotowanym przez inną, ale również znaną markę. Warto podkreślić, że ma to być projekt seryjny. Czy odniesie sukces? Można mieć pewne wątpliwości.
Autorem tego dzieła jest Mitsuoka, która od dekad zajmuje się takimi przeróbkami. Ostatnio wzbudziła ogromne zainteresowanie (i kontrowersje) po zmodyfikowaniu Hondy Civic, która zmieniła się w Dodge’a Challengera o nietypowych proporcjach.
>Nowa Honda Civic? Jedni mówią, że jest paskudna, a drudzy na nią czekają
Teraz jest równie intrygująco, bo japoński model konkurencyjnej marki przybrał formę brytyjskiego auta w stylu retro. Będąc zupełnie szczerym, trudno tu mówić o spójności stylistycznej. Niektórym jednak może podobać się właśnie taki styl – i trzeba to uszanować.
Nowa Toyota Corolla jako Mitsuoka Ryugi
Pas przedni przypomina nieco Rovera P5 sprzed blisko siedemdziesięciu lat. Ma też w sobie coś z Jaguara Mark II. Co ciekawe, auto występuje zarówno jako sedan, jak i kombi. I tu warto podkreślić, że bazuje na Corolli E160, czyli starszej generacji tego modelu.
Ta swego rodzaju nowa Toyota Corolla po przeróbkach firmy Mitsuoka ma tak niespójne elementy karoserii, że trudno w ogóle ocenić ją jako całość, szczególnie w przypadku sedana. Pas przedni z okrągłymi reflektorami i pionowym, klasycznym grillem nawiązuje do aut zabytkowych. Natomiast tył z „kwadratową” klapą bagażnika i wąskimi lampami przypomina nieco Poloneza Atu.
Z kolei profil ujawnia współczesne linie japońskiego modelu, o czym świadczą drzwi i przeszklenia. Dawno nie widzieliśmy takiej mieszanki. I jeszcze te małe kółka, które są „schowane” pod błotnikami. Można było zrobić to lepiej bez generowania większych kosztów.
Wnętrze już nie budzi takich kontrowersji. Jest takie, jak w Toyotach (z wyjątkiem logo na kierownicy). To oznacza prostotę, ponurą kolorystykę, ale też staranne spasowanie i dobrą ergonomię.
Mitsuoka Ryugi skrywa benzynowy silnik o pojemności 1,5 litra, który współpracuje z bezstopniową skrzynią automatyczną. Cały potencjał trafia oczywiście na przednią oś. Ile kosztuje ten twór? Cena wyjściowa to 20 300 dolarów, czyli około 80 tysięcy złotych.
Super jako reklama albo chęć posiadania czegoś czego nie ma na drogach. pewnie jeśli już to sprzedali by takich parę sztuk w naszym kraju więc spotkanie drugiej będzie wydarzeniem🙂ogólnie mało spójne ale pomysł mi się podoba – przód jest spoko, nad tyłem mogli popracować ciut dłużej, poza tym brzydkie toyotowskie wnętrze psuje obraz…