Jak zapowiedzieli, tak zrobili. Czesi ujawnili swój bestseller po kuracji odmładzającej, a wraz z nim – flagową wersję silnikową.
Fani tej marki z pewnością nie będą narzekać. To najmocniejsza Skoda Octavia w historii. Chodzi oczywiście o wariant RS, który został zaprezentowany razem z pozostałymi wersjami po liftingu. Zacznijmy jednak od zmian ogólnych.
Każda zaktualizowana Octavia oferuje teraz reflektory o nowym kształcie, które łączą się z atrapą chłodnicy. Wspomniane światła mogą oferować technologię Matrix LED. Z tyłu natomiast pojawiły się zmodernizowane klosze lamp wyglądające znacznie nowocześniej, niż dotychczas.
W kabinie zastosowano nowy ekran multimedialny o przekątnej 13 cali. To instrument bazujący na poprawionym systemie z czytelnym interfejsem. Co ciekawe, nawet w podstawowej wersji można liczyć na 10-calowy wyświetlacz i automatyczną klimatyzację.
Producent zdecydował się na zwiększenie możliwości konfiguracyjnych. Właśnie dlatego w ofercie pojawiły się nowe opcje wykończenia oraz wzory felg aluminiowych. Tak czy inaczej, Octavia pozostała konserwatywna stylistycznie, co powinno spodobać się większości potencjalnych nabywców.
Najmocniejsza Skoda Octavia
Usportowiona odmiana ma oczywiście przeprojektowane zderzaki, nakładki progowe, ciemny grill, dwie końcówki układu wydechowego, oznaczenia i dedykowane felgi. Warto dodać, że jej karoseria od teraz będzie dostępna w nowych kolorach.
We wnętrzu można liczyć na lepiej wyprofilowane fotele z kontrastującymi szwami. Dają możliwość przedłużania siedziska dzięki wysuwanej końcówce. Jeżeli chodzi o przestrzeń, to mówimy o liderce swojego segmentu – bez względu na wersję. To samo dotyczy bagażnika.
Przejdźmy jednak do kwestii napędowych, bo te są najważniejsze. Najmocniejsza Skoda Octavia w historii skrywa ten sam dwulitrowy silnik benzynowy z rodziny TSI. Nie został on uzupełniony elektrycznym wsparciem w jakiejkolwiek formie. To oznacza, że wersja RS nie dysponuje żadnym układem hybrydowym.
Mimo tego, inżynierowie postanowili podkręcić potencjał jednostki za pomocą komputera sterującego i kilku innych elementów. Efekt jest taki, że pod prawą nogą użytkownika znajdziemy aż 261 koni mechanicznych i 370 niutonometrów.
>Co oferuje najtańsza Skoda Kodiaq? Bazowa wersja już w cenniku
Co ważne, potencjał trafia na przednie koła. Czy wariant 4×4 jest brany pod uwagę? Tego nie ujawniono. Wiemy jednak, że przenoszeniem tych wartości zajmuje się automatyczna, siedmiobiegowa przekładnia DSG. Konstrukcja dwusprzęgłowa jest jedyną dostępną opcją. Podobnie jak w Golfie GTI, manual nie będzie oferowany.
Skoda zaskoczyła natomiast wycofaniem diesla w topowej, 200-konnej odmianie RS. Taka konfiguracja była dostępna z napędem na obie osie, co potrafiło przekonać spore grono klientów. Niestety, nie są już tak popularne, jak kiedyś, co ma związek z wątpliwymi normami środowiskowymi.
Mniej silników
Póki co nie ma żadnych wzmianek o hybrydzie plug-in. Podejrzewamy, że pojawi się ona w późniejszym terminie, choć nie można wykluczyć również rezygnacji z takiej wersji. Dlaczego? Emisja emisją, sprzedaż sprzedażą. Najpierw musi być uzasadniony popyt, by zelektryfikowany wariant miał sens.
Silnik 1.0 TSI o mocy 115 koni mechanicznych nie został wspomniany w informacji prasowej, dlatego należy założyć, że również go nie będzie. Nową podstawą zostanie więc 1.5 eTSI w układzie miękkiej hybrydy, który zaoferuje dwie wersje: 115- oraz 150-konną. Standardem będzie sześciobiegowa przekładnia manualna.
Diesel utrzymał się w gamie, co oczywiście cieszy. To znany i lubiany silnik 2.0 TDI, który generuje od 115 do 150 koni mechanicznych. Wersji 200-konnej raczej nie należy się spodziewać, choć producent może jeszcze zmienić strategię w tym zakresie.
Na szczycie konwencjonalnych konfiguracji znajdzie się konstrukcja 2.0 TSI, która odda do dyspozycji 204 konie mechaniczne, napęd na obie osie i przekładnię DSG. Pojawi się na rynku w nieco późniejszym terminie.