Posiadanie sportowego samochodu to nie tylko ogromna radość, ale też dużą odpowiedzialność. Niestety, nie wszyscy właściciele takich maszyn zdają sobie z tego sprawę.
Jeżeli dorzucimy do tego chęć zaimponowania innym, to tworzy się przepis na nieszczęście. Nie inaczej było w tym przypadku, kiedy w centrum Warszawy został rozbity Huracan EVO. Wszystko na oczach licznych świadków.
Co ciekawe, do sieci trafiło też kilka nagrań przedstawiających różne perspektywy całego zdarzenia. Każda pokazuje jednak, że kierowca zwyczajnie przeszarżował, co skończyło się poważnymi uszkodzeniami samochodu.
Huracan EVO rozbity w centrum Warszawy
Użytkownik włoskiego samochodu wyjeżdżał z drogi podporządkowanej. Liczni gapie nagrywali jego auto. Postanowił więc pokazać, co potrafi. Niestety, nie potrafił za wiele, czego efektem była utrata kontroli nad samochodem i uderzenie w ogrodzenie.
>Rozbił wynajęte Lamborghini i uciekł. „Bolał go kręgosłup” (wideo)
Huracan EVO odbił się od przeszkody, która pochłonęła sporo energii (dzięki elastycznej konstrukcji). Gdyby to był beton, uszkodzenia poskutkowałyby znacznie większymi kosztami naprawy. A tak to będzie można zmieścić się w cenie nowej Fabii…
„Za pieniądze można kupić drogi samochód, ale umiejętności, inteligencji i doświadczenia nie kupisz” – skwitował jeden z internautów, który obejrzał dołączone nagranie.
Sytuacja okazała się na tyle interesująca, że postanowiły ją opisać nawet duże portale motoryzacyjne z zagranicy. Nie jest to raczej najlepsza wizytówka dla polskich kierowców, ale takie przypadki mają miejsce w wielu krajach.
Z tego miejsca apelujemy o ostrożność i rozwagę. Nie warto podejmować takiego ryzyka. Kontrolowany poślizg wymaga ćwiczeń, ale nie w ruchu publicznym. Od tego są specjalne tory i jazda pod okiem wykwalifikowanych instruktorów.