Wojciech Krzemiński
Tempo rozwoju firm z tego ogromnego, komunistycznego państwa jest wprost zatrważające. Praktycznie każdego dnia pojawiają się informacje, które zaburzają sen europejskim, renomowanym markom.
W zeszłym roku zrobiło się już niewesoło, ale dopiero w teraz skończyły się wszelkie żarty. W ciągu dwunastu miesięcy pojawi się na rynku globalnym kilkadziesiąt marek, które mogą wprowadzić kilkaset modeli. Jak można przypuszczać, ich oferta będzie bardziej korzystna dla klientów. Ten luksusowy sedan z Chin ma być tego kolejnym przykładem.
I od razu warto zaznaczyć, że elektryczne rewolucja przemysłu motoryzacyjnego dodatkowo pomaga Chińczykom w podboju dotychczas niedostępnych miejsc. Mają dostęp do taniego surowca, takiej też siły roboczej, a do tego dysponują kapitałem, który umożliwia oferowanie samochodów „na minusie”, co może doprowadzić do zdegradowania udziałów europejskich czy amerykańskich marek. Krótko mówiąc, wieloletnia perspektywa nie napawa optymizmem.
>Ten chiński fastback ma 536 KM. Tesla może czuć obawy
Możemy mówić o szkodliwości chińskich firm w kontekście Starego Kontynentu, ale pragmatyczni Europejczycy mogą mieć inne zdanie – co w krótszym okresie czasu wydaje się w pełni zrozumiałe. Po co mają przepłacać za praktycznie ten sam produkt, tyle że z innym znaczkiem? Nie każdy musi być przecież fanem motoryzacji.
Pamiętajmy jednak, że to ważna gałąź przemysłu. Jeżeli upadną dobrze znane marki, głównie zachodnie, to lokalne fabryki przestaną zatrudniać ludzi. To z kolei może doprowadzić do skutków społecznych, które zaowocują coraz większym poziomem socjalizmu.
Luksusowy sedan z Chin – czy warto?
Chińscy producenci wyczuli największą szansę w dotychczasowej historii, dlatego z pewnością nie będą naciskać na hamulec. Już teraz mamy w Polsce kilka marek z Dalekiego Wschodu, które cieszą się coraz większym zainteresowaniem.
Ten luksusowy sedan z Chin może być kolejnym mocnym graczem. Zacznijmy od tego, że stworzył go koncern Great Wall, o którym część z Was na pewno słyszała. To ciekawe auto będzie reprezentowało nową markę, która ma mieć znamiona premium.
Jego wewnętrzna nazwa to ZX. Potencjalni rywale? Lepiej usiądźcie. Nowy pojazd ma rywalizować o klientów z Mercedesem Klasy S oraz BMW Serii 7. Wśród lokalnych konkurentów znajduje się na przykład Hongqi H9.
Chińczycy nie ujawnili za wielu szczegółów technicznych. Wiemy jednak, że limuzyna ma mieć około 5,5 metra długości, co jest naprawdę pokaźną wartością. Nikogo raczej nie zaskoczy, że ma być oferowana wyłącznie z elektrycznymi układami napędowymi.
Czy takie modele, jak EQS oraz i7 mogą mieć trudności przed ten nowy twór? Na lokalnym rynku na pewno, tym bardziej że cena ma być przyzwoita. Koncept, który zapowie produkcyjną wersję zostanie pokazany już w kwietniu na Salonie Samochodowym w Pekinie.
