Coraz częściej mówimy o chińskich markach, które zaczynają zalewać cały świat. Tymczasem w Europie też pojawiają się nowe firmy, które chcą zdobyć odrobinę lokalnego rynku.
MW Motors jest tego kolejnym przykładem. Nie wszyscy kojarzą tego producenta, mimo że istnieje już od kilkunastu lat. Teraz może jednak zdobyć nieco większą popularność, bo na rynek wjeżdża czeska terenówka, która go reprezentuje.
Oto Spartan EV 2.0. Od razu można domyślić się, że to już drugie wydanie tego modelu. Co ciekawe, pod względem konstrukcyjnym możemy mówić o zupełnie innym projekcie. Poprzednik był bliskim krewnym UAZ-a Huntera. Z kolei nowość dzieli podzespoły z Force Gurkha 4×4. Cóż to takiego? Model indyjskiej marki.
Surowy charakter
Stylistyka tego pojazdu przywodzi na myśl Suzuki Jimny albo Mercedesa Klasy G, tyle że w pomniejszonym wydaniu. Nie ma tu mowy o za wielu nowoczesnych motywach. Tylko przednie reflektory z obwódką LED prezentują się w miarę współcześnie.
To jednak nie oznacza, że czeska terenówka źle wygląda – nic bardziej mylnego. To prosty, kwadratowy samochód, którego charakteryzują solidne błotniki, krótkie zwisy nadwozia i pokaźny prześwit. Mówimy więc o modelu, który rzeczywiście może poradzić sobie poza asfaltem.
Wspomniany, indyjski kuzyn wygląda niemal identycznie – różnicę stanowią głównie detale i znaczki producentów. Bystre oko dostrzeże również lity plastik z charakterystycznym wzorem zamiast klasycznej atrapy chłodnicy.
Jak doskonale widać po proporcjach i przeszkleniach, nie jest to duży samochód. Z oficjalnych danych technicznych wynika, że ma 4116 milimetrów długości. Mimo skromnych gabarytów, i tak jest wyraźnie większy, niż trzydrzwiowe Suzuki Jimny.
Wnętrze nie kryje żadnych luksusów. Ciemny kokpit został wyposażony tylko w niezbędne elementy. Najnowocześniejszymi instrumentami są cyfrowe zegary oraz dotykowy panel multimedialny. Dominuje tu minimalizm, czego podkreśleniem jest surowa, bardzo prosta kierownica.
Warto dodać, że kabina jest dwuosobowa. Za pierwszym rzędem znajduje się kratka, która oddziela strefę „pasażerską” od użytkowej. W tym miejscu należy wspomnieć, że ładowność prezentowanego auta to aż 1025 kilogramów. Naprawdę nieźle.
Czeska terenówka „na zielono”
Jeżeli chodzi o konstrukcję, to można mówić o starej szkole. Bazą jest rama uzupełniona zawieszeniem ze sprężynami śrubowymi. W indyjskim samochodzie można było liczyć na diesla o pojemności 2,6 litra. Tutaj jednak postawiono na nowoczesność, co raczej nie przekona purystów.
Czeska terenówka ma silnik elektryczny, który generuje 174 konie mechaniczne. Potencjał trafia na tylne lub wszystkie koła – w zależności od wybranego trybu. Co ciekawe, Spartan EV 2.0 ma ręcznie blokowane mechanizmy różnicowe obu osi.
Akumulator trakcyjny ma pojemność 57,4 kWh netto. Zasięg deklarowany przez MW Motors to niewiele ponad 240 kilometrów. Inżynierowie zmieścili ten podzespół pod maską, co nie zabrało przestrzeni we wnętrzu.
>Jego terenowe zdolności zachwycają. Wrangler może czuć obawy
Ładowanie może odbywać się z mocą 90 kW, co pozwala uzupełnić energię z 20 do 80 procent w około pół godziny. Spartan EV 2.0 został wyposażony w system V2L, który pozwala zasilać zewnętrzne narzędzia (z gniazda 230 V).
Auto jest już dostępne na rynku brytyjskim. jego ceny startuję od 49 995 funtów, co oznacza, że do najtańszych nie należy. Ma to związek zarówno z niewielkim nakładem (MW Motors to wciąż manufaktura), jak i układem elektrycznym. Gdyby pod maską był diesel, cena byłaby niższa, a zainteresowanie – zdecydowanie większe.
Wydaje się, że nowy model czeskiej marki zainteresuje przede wszystkim modnych entuzjastów lub instytucje publiczne, na przykład nadleśnictwa. Czas pokaże, czy odniesie sukces. MW Motors nie zamierza jednak czekać na rozwój sytuacji i już planuje debiut modelu Luka EV, który ma oferować styl retro.