Doczekaliśmy naprawdę ciekawych czasów. Skrupulatni obserwatorzy tej branży mogli jednak wszystko przewidzieć już dwie dekady temu.
Skąd ten wniosek? Historia lubi się powtarzać. Najpierw świat motoryzacji śmiał się z Japończyków, a później – z Koreańczyków. Teraz już nikomu nie jest do śmiechu, czego kolejnym powodem jest ten chiński fastback.
Tak, fabryka świata staje się powoli producentem świata. Wiele lat temu renomowane marki przeniosły tam (choćby częściowo) swoją produkcję. Po co? Żeby zaoszczędzić. Później nawiązali współpracę z chińskimi firmami lub wręcz dali się wykupić.
Cena czyni cuda?
Efekt jest taki, że Chiny stają się powoli bardzo poważnym graczem przemysłu samochodowego. Ich udział w rynku będzie stopniowo zwiększał się z każdym kolejnym rokiem. Jeśli ekspansji będzie towarzyszyć szybki rozwój sieci serwisowo-dealerskiej, to zrobi się naprawdę poważnie.
Azjaci tworzą wszystko za mniejsze pieniądze, co ma związek z tanią siłą roboczą, inną kulturą pracy i łatwiejszym dostępem do wybranych surowców. To z kolei przekłada się na cenę produktu, co widać również po wszelkiego rodzaju pojazdach.
Jakość? W ostatnim czasie byliśmy na kilku premierach i trudno mówić o rozczarowaniu. Oczywistym jest, że dopiero eksploatacja pozwoli ostatecznie zweryfikować chińskie auta, ale już teraz można założyć, że liczne grono pragmatyków chętnie zaryzykuje, jeśli ma do dyspozycji podobny produkt za nierzadko dwukrotnie niższą cenę. To też oznacza, że Europa i Ameryka mają problem, który same sobie stworzyły.
Chiński fastback odpowiedzią na Teslę
Oto Jiyue 07. Nazwa wydaje się mało przyjazna, ale to raczej drugorzędna kwestia. Ten model bierze na celownik Teslę Model 3 i BMW i4. Jeżeli zostanie rozsądnie wyceniony, to ma duże szanse na rynkowy sukces.
Zacznijmy od tego, że marka należy do koncernu Geely. Efekt jest taki, że nowość korzysta z podzespołów zastosowanych w innych modelach chińskiego giganta. Przykładem może być platforma podłogowa SEA, z której korzystają także Polestar 4, Volvo EX90 czy Zeekr 001.
Jak można wywnioskować po wskazanej konkurencji, chiński fastback należy do klasy średniej. Jego design robi naprawdę świetne wrażenie. Obły front z charakterystycznymi elementami oświetlenia wygląda bardzo ładnie. Z tyłu też jest jest ciekawie, szczególnie za sprawą lamp o awangardowym kształcie.
Najbardziej cieszy jednak linia, która ma w sobie zarówno elegancję, jak i sportowy sznyt. Czy Tesla Model 3 i BMW i4 prezentują się lepiej? Pytanie retoryczne. Europejscy projektanci, którzy wciąż znajdują się w szeregach renomowanych marek powinni wziąć się do roboty.
Jiyue 07 występuje w różnych wersjach napędowych. Podstawowy wariant oferuje jeden silnik o mocy 268 koni mechanicznych. Cały potencjał trafia na oś tylną. Z kolei akumulator ma 71,4 kWh. Alternatywą jest wersja dwusilnikowa z napędem na obie osie. Oddaje do dyspozycji 536 koni mechanicznych. Co więcej, bateria w tym przypadku ma 100 kWh.
Wnętrze? Tu niestety nie ma już takich rewelacji. Przypomina wspomnianą Teslę, co uwydatniają instrumenty pokładowe. Zamiast klasycznej kierownicy zastosowano wolant, a większość funkcji oparto na ekranie multimedialnym, który zajmuje około 80 procent „deski”.
Całość wygląda nowocześnie, ale nie można mówić o własnym pomyśle – praktycznie każda firma idzie teraz w tę samą stronę. A szkoda, bo znacznie lepszą drogą byłoby podniesienie poziomu ergonomii, który systematycznie spada.
>Chiński rywal BMW i7. Ma 700 KM i kosztuje mniej
Producent zastosował na szczęście garść praktycznych rozwiązań. Wśród nich znajdują się kieszenie w drzwiach, schowki, indukcyjna ładowarka i dodatkowe gniazda. Ciekawostką jest tunel środkowy posiadający dwie duże półki – idealne na smartfony
Pozostaje już tylko czekać na ogłoszenie cen. Znając aktualną politykę większości chińskich marek, należy spodziewać się korzystnej oferty w porównaniu do bardziej znanych, renomowanych graczy.