Polityka japońskiej marki w kontekście Formuły 1 jest pasmem wątpliwych decyzji, które tak naprawdę wpłynęły jedynie na zaburzenie dobrego wizerunku.
Słowo klucz to przewidywalność. Honda wraca do F1, mimo że nie opuściła padoku od dłuższego czasu. Krótko mówiąc, podjęte decyzje bywały zmieniane i w tak zwanym międzyczasie nie doszło do żadnej przerwy.
Przypomnijmy, że ten legendarny producent jest dziś związany z Red Bullem. I tak było od lat. Brak oczekiwanych sukcesów skłonił Hondę do wycofania się z przyszłych planów zespołu. Inżynierowie marki mieli jednak cały czas wspierać „czerwone byki”, bo przecież w samochodach tych drugich znajdowały się (i wciąż znajdują) japońskie silniki.
I wtedy też, jak na ironię, Red Bull zaczął wygrywać. Max Verstappen otrzymał mistrzowski bolid, który w połączeniu z jego talentem dał już trzy tytuły i najpewniej pozwoli na zdobycie czwartego w bieżącym sezonie.
Honda wraca do F1 z inną ekipą
Producent zaczął więc ponownie rozważać swój udział w „Królowej Wyścigów”. Skoro Red Bull wygrywa, to dlaczego nie zmienić swojej strategii? Niestety, decyzja została podjęta z opóźnieniem i mistrzowska ekipa dogadała się już z Fordem.
Efekt jest taki, że za dwa sezony Red Bull będzie miał jednostki opracowane z amerykańskim producentem. Z kolei Honda zamknęła sobie najlepszą z możliwych ścieżek. Postanowiła więc szukać współpracy w innym miejscu.
I świetnie wykorzystał to Lawrence Stroll, czyli właściciel ekipy Astona Martina. Kanadyjski miliarder dogadał się z japońską marką, co jest kolejnym krokiem w stronę zdobycia tak upragnionego tytułu mistrzowskiego. Do tego jednak daleka droga.
Aston Martin może być jednak spokojny, Honda wraca do F1 żeby wygrywać. Razem z Red Bullem udowodniła, że potrafi zrobić niezawodne, a przy tym bardzo mocne silniki. Aktualnie są dużo lepsze od tych z Mercedesa, którymi dysponuje Aston Martin.
>Który kierowca Formuły 1 zastąpi Hamiltona? Dwóch mocnych kandydatów
Japończycy ogłosił właśnie stworzenie Honda Racing Corporation z siedzibą w Wielkiej Brytanii. To właśnie ten oddział będzie odpowiedzialny za konstruowanie oraz produkowanie jednostek napędowych i kluczowych komponentów.
Co ciekawe, firma przeprowadzi rekrutację, która ma ruszyć już na wiosnę. Mile widziani są inżynierowie z doświadczeniem i talentem. Nie bez znaczenia będzie również odpowiednie rozumienie czołowej kategorii wyścigowej.
Pozostaje wierzyć, że Aston Martin wejdzie do gry o tytuł. Im więcej zespołów walczy, tym lepsze widowisko. Mamy więc nadzieję, że pozostałe ekipy ten zanotują na tyle duży progres, by myśleć o zwycięstwach.