w

Honda Civic Type R zawiodła w teście łosia. „Poniżej oczekiwań”

Honda Civic Type R test łosia
Honda Civic Type R zawiodła w teście łosia. "Poniżej oczekiwań"

Sportowe kompakty potrafią przyspieszyć bicie serca. Dzięki mocnym silnikom i dopracowanym układom jezdnym dają mnóstwo frajdy.

Jako że są konfigurowane na torach wyścigowych, zazwyczaj nie mają problemów z pokonywaniem ostrych zakrętów lub ciasnych szykan. To jednak nie oznacza, że zawsze wypadają świetnie w „próbach zręcznościowych”, czego przykładem może być Honda Civic Type R w najnowszym wydaniu.

Aktualna generacja jest wierna tradycji. Krótko mówiąc, nie została dociążona żadnym układem elektrycznym. Pod maską mieszka doładowany benzyniak, który był wykorzystywany również w poprzednim wcieleniu tego modelu.

Honda Civic Type R 2023 – test łosia

Okazało się jednak, że podczas gwałtownej zmiany toru jazdy pojawiają się pewne problemy. Na drugim etapie doszło do silnej podsterowności – już przy 75 km/h. To uniemożliwiło zachowanie odpowiedniego kierunku jazdy.

Skąd taki kłopot? Nie jest tajemnicą, że napęd i silnik dociążają przednią oś, ale inżynierowie raczej nie mieli problemu z dostrojeniem układu jezdnego w taki sposób, by niwelować „myszkowanie”. Niestety, w tym przypadku coś poszło nie tak.

Honda Civic Type R test łosia
Honda Civic Type R test łosia

Właściwy kierunek jazdy i uniknięcie  strącenia pachołków było możliwe przy 74 km/h. Przypomnijmy, że prędkość graniczna oznaczają zdanie tego testu to 77 km/h. Dla przykładu, Kia Sportage osiągnęła wynik o dużo lepszy, zbliżony do 80 km/h.

To oczywiście nie oznacza, że Honda Civic Type R 2023 osiąga kiepskie czasy na torze. Bardziej chodzi o to, że w nagłej sytuacji na drodze publicznej (gdy coś lub ktoś wyjdzie na jezdnię), może nie poradzić sobie ze skutecznym ominięciem przeszkody.

>Nowa Honda Civic Type R sprzedaje się świetnie. Japończycy nie nadążają z produkcją

Przypomnijmy, że sercem japońskiego kompaktu jest dwulitrowa, podwójnie doładowana jednostka benzynowa, która generuje 315 koni mechanicznych i 420 niutonometrów. Przenoszeniem tych wartości na przednie koła zajmuje się sześciobiegowa skrzynia manualna. W takiej konfiguracji auto przyspiesza do setki w niecałe 6 sekund.

Warto dodać, że auto jest dostępne w polskiej ofercie. Za bazową wersję w topowym wydaniu silnikowym trzeba zapłacić około 250 tysięcy złotych. Nie jest to mało, ale konkurencja też bywa droga.

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nowy Mercedes Klasy E

Nowy Mercedes Klasy E już w Polsce. Ceny od 269 900 złotych

Jeep Compass

Jeep ma do naprawy 340 tysięcy aut. „Niby detale, ale jednak”