Ten materiał powinien być obowiązkowo przedstawiany na kursach na prawo jazdy. Pokazuje bowiem, do czego prowadzą teoretycznie błahe poczynania na drodze.
Teoretycznie, pierwszym niepokojącym elementem całej historii było hamowanie na zielonym świetle. Kobieta prowadząca Fiata nagle wytraciła prędkość, gdy dostrzegła rowerzystów przez przejściem dla pieszych.
Jak interpretować to zachowanie? Należy na nie patrzeć w odniesieniu do późniejszych reakcji kierującej, która wyszła z kabiny i miała pretensje do użytkowników jednośladów. Najpewniej nie miała zamiaru ich przepuszczać, tylko po prostu wystraszyła się, że wjadą na pasy, gdy nie powinni. Ci jednak nie zmierzali tego robić, więc jej działania były lekką przesadą.
Hamowanie na zielonym – winny ktoś inny
Niektórzy mogą stwierdzić, że konsekwencją awaryjnego hamowania była kolizja z nagrywającym. Trzeba na to jednak spojrzeć z innej sprawy. Był to skutek niezachowania bezpiecznej odległości od poprzedzającego pojazdu.
>Mały karambol na A4. Właśnie dlatego potrzebny jest odstęp (wideo)
Warta uwagi jest także opóźniona reakcja autora nagrania. Minęło 1,5 sekundy zanim kierowca zaczął wytracać prędkość. W takich okolicznościach to cała wieczność. Przydałaby się znacznie większa koncentracja za kółkiem.
Wydaje się, że policjanci nie mieli problemu ze wskazaniem winnego. Kobieta mogła tłumaczyć się próbą uniknięcia potrącenia, co wynikało z zachowania nadjeżdżających rowerzystów. Poruszający się za nią kierowca nie ma natomiast niczego na swoją obronę.
Hamowanie na zielonym może być uzasadnione, gdy ktoś lub coś znajdzie się na jezdni. Właśnie dlatego konieczne jest zachowanie odpowiedniego odstępu od poprzedzającego pojazdu. W ten sposób dajemy sobie czas na podjęcie decyzji. Adepci jazdy już na pierwszych lekcja powinni miec tego świadomość.