Nie ma wątpliwości, że na tej planecie można jeszcze znaleźć sporą liczbę opuszczonych samochodów w idealnym stanie, która czeka na drugie życie. Oto kolejny tego przykład.
Fabrycznie nowe Volkswageny zostały odnalezione przez Han Chung Classics. To firma zajmująca się azjatyckim rynkiem części zamiennych. Jej przedstawiciele ujawnili, że kilka niemieckich sedanów od lat przebywała w opuszczonym magazynie.
Niestety, nie ujawniono dokładnej lokalizacji ani historii tych samochodów. Podejrzewamy, że należały do innego podmiotu, który mógł zbankrutować. Możliwy scenariusz to także śmierć pierwotnego właściciela. Być może nie ujawnił on najbliższym swego majątku.
Archaiczny od początku do końca
Tak czy inaczej, chodzi o model Santana, który był fundamentem sprzedaży tej marki w Chinach. To duży samochód o prostej konstrukcji. Teoretycznie, jego europejskim odpowiednikiem jest Passat. Nie jest jednak tajemnicą, że Santana była również dostępna na wybranych rynkach Starego Kontynentu, ale nie odniosła sukcesu.
Jej druga generacja zadebiutowała w 1995 roku i osiągnęła produkcyjną pełnoletniość – była wytwarzana do 2012 roku. Co istotne, zjeżdżała z taśm również w Brazylii, Japonii, Meksyku i Argentynie. Jak można wywnioskować, dominowała na rynkach rozwijających się.
Samochód polubili taksówkarze, szczególnie w konfiguracji z czterobiegową skrzynią. Lepsze wersje oferowały radio MP3, zmieniarkę płyt CD, hydrauliczne sprzęgło, hamulce z ABS-em i elektroniczny wtrysk paliwa. Trudno więc mówić o luksusach.
Fabrycznie nowe Volkswageny bez wartości?
To zdecydowanie przesada. Choć te modele nie zyskają statusu youngtimerów, w takim stanie mogą zainteresować wielu fanów niemieckiej marki – także tych azjatyckich.
>Ten sportowy zabytek spędził 46 lat w stodole. Szokujące odkrycie!
Wiemy już, że znaleziono pięć sztuk w identycznych konfiguracjach. Wszystkie pochodzą z 2012 roku. Dysponują silnikami o pojemności 1,8 litra. To oczywiście konstrukcje benzynowe. Biorąc pod uwagę dzisiejsze standardy, trudno mówić o dobrej dynamice, ale jednostki są przynajmniej proste w budowie i dobrze znane mechanikom, co ogranicza koszty eksploatacji.
Jaki los je czeka? Niewykluczone, że trafią na sprzedaż. Trudno jednak mówić o dużej wartości, ponieważ przez lata powstało tysiące takich samochodów. Przypomnijmy, że najnowsza Santana bazuje na miejskiej płycie podłogowej, ale wciąż ma nadwozie typu sedan.