Nie jest tajemnicą, że każdy producent zmierza w stronę pełnej elektryfikacji swojej gamy. Nie jest to kaprys tylko konieczność, jaką wymuszają politycy, którzy chwilami zachowują się, jak dzieci we mgle.
Zostawmy jednak te gorzkie żale i skupmy się na tej pozytywnej stronie samochodów na prąd. Jej odsłoną może być elektryczny Nissan GT-R. Tak, niektórzy mogą uznać, że to wręcz profanacja, ale ważne, że japońska marka nie zrezygnowała z rasowego coupe.
Pod względem stylistycznym jest lekko futurystycznie, wręcz filmowo. Elektryczny Nissan GT-R w wydaniu koncepcyjnym wygląda, jak pojazd jakiegoś superbohatera.
>Nissan Hyper Tourer Concept. Wizja rodzinnej przyszłości
Wymiary nie zostały ujawnione, ale można założyć, że prezentowany samochód do małych nie należy, co ujawniają bardzo szerokie błotniki. Pięknie wygląda z profilu, który uwydatnia przetłoczenia i zwężające się przeszklenia. Zwieńczeniem całości jest tylny spojler.
Elektryczny Nissan GT-R – Hyper Force Concept
Fanom japońskiej marki z pewnością zależy na mocnym układzie napędowym. W tej kategorii jest znakomicie – albo i lepiej. Producent nie zdradził za wielu szczegółów, ale podał kluczową liczbę. Koncept Nissana oddaje do dyspozycji kierowcy aż 1341 koni mechanicznych. To moc, którą można obdarzyć cztery samochody sportowe.
Inżynierowie zastosowali tu system e-4ORCE, czyli specjalnie opracowany napęd na obie osie. To też oznacza, że japoński koncept skrywa co najmniej dwie jednostki elektryczne.
Jesteśmy ciekawi, jakimi bateriami dysponuje ten projekt. Jeśli są małe, to będzie można liczyć na nieco lżejszą konstrukcję. Z kolei cięższe zapewnią większy zasięg. Co byłoby lepsze dla kierowcy? To już kwestia indywidualnych potrzeb.
Najważniejsze, by nowy Nissan GT-R pozwalał czerpać przyjemność z jazdy. Jego osiągi są na pewno imponujące, ale niezwykle istotna jest także jakość prowadzenia, która póki co jest jedynie teoretyczna.
Pozostaje wierzyć, że producent zdecyduje się na wprowadzenie wersji produkcyjnej. Jeśli tak, to będzie ona ugrzeczniona – pod różnymi względami. Szanse na debiut wersji spalinowej są znikome.
Nie no błagam GT-R niech zostawią w spokoju wystarczy że już Mustang dostał niedorozwoja elektrycznego. Jeśli ktoś używa samochodu tylko jako środek transportu to niech sobie jeździ wózkiem golfowym na paluszki bo nikt kto szanuje i kocha motoryzację nie będzie chciał elektryka
wygląda ch***wo
Śliczny, mogła by być też wersja hybrydowa i klasyczna z takim designem