Wojciech Krzemiński
Motoryzacja zmienia swoje oblicze, co nie podoba się jej konserwatywnym fanom. Niestety, pewne mechanizmy zostały już uruchomione i nie ma mowy, by nastąpił szybki odwrót. Krótko mówiąc, trzeba przywyknąć.
Samochody spalinowe będą ustępowały miejsca tym, które są na baterie – przynajmniej taki jest cel ekologicznego lobby. Czy zyska na tym planeta? Mamy wątpliwości. Podejście do auta też ulegnie zmianie. Czy to oznacza, że ten elektryczny kabriolet odniesie sukces? Niekoniecznie.
Tak, pełen sceptycyzm. Niektórzy specjaliści twierdzą, że celem jest zmniejszenie liczby samochodów poprzez ograniczenie chęci zakupu i jednoczesne skłanianie do wynajmu – szczególnie tego krótkoterminowego.
>Chińskie auto dla Polaka. W ofercie benzyniak i elektryk
Niewykluczone, że kolejne pokolenia będą masowo traktować samochody, jak zwykłe środki transportu – od punktu A do punktu B. Jako że nowe modele mogą stać się bardzo drogie, trzeba będzie przesiąść się do czegoś skromniejszego.
Elektryczny kabriolet – dobry, bo tani?
Być może za około dwie dekady staniemy przed trudną decyzją – albo kupimy taki wynalazek, albo będziemy korzystać z komunikacji miejskiej. Pewnie większość z nas wolałaby ten elektryczny kabriolet, niż jazdę autobusem. Dziś jednak znaczna część zwolenników współczesnej motoryzacji patrzy z politowaniem na takie projekty.
Oto Wuling Mini EV. Duże prawdopodobieństwo, że widzisz go po raz pierwszy. To jednak nie zmienia faktu, że był trzecim najlepiej sprzedającym się samochodem elektrycznym w 2023 roku – dostarczono go do ponad 443 tysięcy klientów. Tak, szokujące.
Jego cena w Chinach zaczyna się od 14 000 dolarów, co przy obecnym kursie (4,22) oznacza wydatek 59 080 złotych. Za tyle można dziś dostać Kię Picanto, która jest aktualnie najtańszym nowym autem na polskim rynku. Póki byłaby możliwość, wolelibyśmy jeździć tym koreańskim autem.
Wuling Mini EV Cabrio ma 3059 milimetrów długości, 1521 milimetrów szerokości, 1614 milimetrów wysokości i 2010 milimetrów rozstawu osi. Fakt, wygląda jak pudełko na kołach – tylko takie uchylone, bo to w końcu kabriolet.
Otwarta wersja tego modelu jest przeznaczona dla dwóch osób. Co ciekawe, uruchomienie pojazdu wymaga użycia klasycznego kluczyka. Za rozpędzanie odpowiada silnik elektryczny generujący zaledwie 27 koni mechanicznych i 85 niutonometrów. Takie wartości pozwalają osiągać 100 km/h. Na autostrady lepiej więc nie wyjeżdżać. Zasięg jest przyzwoity i wynosi 170 kilometrów.
