Ta historia z pewnością przyspieszyła proces niszczenia wizerunku silników wysokoprężnych, choć bezpośrednio nie powinna mieć na to wpływu.
Tak czy inaczej, Dieselgate okazał się solą w oku koncernu Volkswagena. Do dziś trwają sprawy sądowe, które generują bardzo duże koszty. Rupert Stadler, były dyrektor generalny Audi przyznał się do świadomego udziału w całej aferze.
Przypomnijmy, że został on aresztowany w 2018 roku. I nie była to pokazówka. Postępowanie wciąż się toczy, ale Reuters ujawnił, że prokuratorzy zgodzili się na ugodę. Jaka przyszłość czeka więc jedną z kluczowych postaci grupy VW?
Szef Audi przyznał się do Dieselgate – co dalej?
Jak wynika z przekazanych informacji, Stadlerowi groziła kara nawet dwóch lat pozbawienia wolności. To oczywiście coś, co wszyscy woleliby uniknąć. Niemieckie media podają, że ugoda z prokuratorami oznacza przyznanie się do winy i konieczność zapłaty 1,1 miliona euro. Dla przeciętnego człowieka, byłby to surowy wyrok, na który musiałby pracować całe życie. W przypadku tak ważnej i zamożnej osobistości, raczej uda się to przełknąć.
>Ekspansja modelowa Audi. Aż 20 nowych aut w 2 lata
Przypomnijmy, że we wrześniu 2015 roku ogłoszono, że Volkswagen naruszył ustawę o czystym powietrzu. Agencja Ochrony Środowiska biła na alarm, ale dopiero w listopadzie 2016 roku organy państwowe odkryły, że Audi też pozwalało sobie na oszustwa.
Wszystko polegało na nielegalnym oprogramowaniu w pojazdach z silnikami Diesla. jego zadaniem było chwilowe obniżenie emisji spalin – po to, by obejść testy w Ameryce. Warto w tym miejscu dodać, że Stadler nie jest jedynym wpływowym reprezentantem Audi, który wpadł na oszustwie. Były dyrektor wykonawczy oraz główny inżynier też przyznali się do udziału w procesie manipulacji.
Ogromne grzywny spadły też na cały koncern. Należy zaznaczyć, że u innych poważnych graczy też wykryto nieprawidłowości w tym zakresie. Jak można przypuszczać, straty związane z tymi wszystkimi obciążeniami są i będą rekompensowane cenami produktów lub zmniejszaniem kosztów, co odbija się na jakości. Już teraz można to dostrzec po niektórych modelach premium, które nie do końca są premium.