Minęły już dwa lata od debiutu „Czwórki” najnowszej generacji. Samochód wzbudził spore kontrowersje, co miało związek z jego stylistyką.
Kiedy więc możemy spodziewać się BMW Serii 4 po liftingu? Wydaje się, że nie wcześniej, niż za dwa lata. Niezależni projektanci jednak już teraz działają na własną rękę proponując własne interpretacje bawarskiego coupe.
To wszystko nie oznacza, że producent wycofa koncepcję designu, na którą postawił. Wręcz przeciwnie. Niewykluczone, że dwuczęściowy grill, złośliwie nazywany „zębami bobra” będzie kiedyś jeszcze większy. No cóż, kwestia gustu.
Mimo przeszło 24 miesięcy, wciąż trudno przyzwyczaić się do nietypowego frontu tego modelu. Znacznie klasyczniej wyglądająca „Trójka” jest przyjemniejsza dla wzroku. Potwierdzają to liczni fani marki.
BMW Serii 4 po liftingu – mogłoby tak wyglądać!
X-Tomi też wyszedł z tego założenia i postanowił zaadoptować pas przedni Serii 3 do „Czwórki„. Efekt? Naprawdę bardzo dobry. Jak można się domyślać, wykorzystał już motywy z wersji po kuracji odmładzającej. Dzięki temu jest nowocześnie i elegancko zarazem.
Można podejrzewać, ze zakres prac nie był czasochłonny. Sylwetka pozostała ta sama. Przeszczepiono jedynie maskę, reflektory, grill oraz zderzak. Taka forma jest znacznie bardziej spójna stylistycznie. Życzylibyśmy sobie, żeby osoby odpowiedzialne za prezencję BMW Serii 4 po liftingu poszły tą samą drogą. Niemniej jednak musimy być gotowi na odwrotną strategię…
Przypomnijmy, że BMW Serii 4 jest oferowane na polskim rynku od 205 600 złotych. Tyle kosztuje wariant 420i z dwulitrowym silnikiem benzynowym o mocy 184 koni mechanicznych, przekładnią automatyczną i napędem na tył. Najtańszy diesel (420d) to wydatek 220 500 złotych. Z kolei topowa odmiana, czyli M4 Competition xDrive została wyceniona na 468 900 złotych.