Tej dziwnej sytuacji można było uniknąć. Wystarczyłoby utrzymać emocje na wodzy, a nie odpłacać się agresją.
Do zdarzenia doszło 19 maja w Białymstoku. Jak widać na nagraniu, chłopaki ze złomowiska nie zamierzali odpuszczać. Agresywny kierowca wolał uniknąć konfrontacji i pozostał w swoim samochodzie. Ale po kolei…
Nie ma wątpliwości, że osoba prowadząca pojazd dostawczy zmieniła pas, gdy obok znajdowało się Volvo. To zmusiło kierowcę szwedzkiego auta do wyhamowania. Można podejrzewać, że ciemny sedan był w martwej strefie lusterek. Z pewnością nie można tu mówić o celowym manewrze, który miał doprowadzić do niebezpieczeństwa. To był po prostu błąd.
Chłopaki ze złomowiska w akcji
Dopiero później pojawiła się niepotrzebna złośliwość. I dopuścił się jej kierowca Volvo, który postanowił wyprzedzić większe auto i gwałtownie zahamować przed jego maską. Po co? Żeby się odpłacić, co było skrajnie głupie i niebezpieczne zarazem.
Chłopaki ze złomowiska nie zamierzali zostawić tak sprawy i wykorzystali czerwone światło przed skrzyżowaniem. Błyskawicznie podbiegli do auta złośliwego uczestnika ruchu. Co ciekawe. W sytuację włączył się kierowca Opla, który widział całe zajście – jechał za pojazdem skupu złomu.
Ostatecznie nie doszło do konfrontacji. Wszyscy jednak doświadczyli niepotrzebnego stresu. To w ogóle nie powinno mieć miejsca. Niestety, na polskich drogach bardzo często dochodzi do takich historii.
Pamiętajmy, że każdemu może przytrafić się błąd. Właśnie dlatego należy być ostrożnym i czujnym. Złośliwość i agresja to najgorsze z możliwych rozwiązań. Apelujemy z tego miejsca o rozsądek. Po prostu nie warto narażać siebie i innych na niebezpieczeństwo.