Niemiecki producent próbuje coraz śmiele walczyć o azjatyckiego klienta. Musi jednak dostosować się do tamtejszych warunków.
Jedną z konieczności jest inwestycja w pojazdy elektryczne. Do tego trzeba odpowiednich technologii. Audi wyszło z założenia, że można zainwestować w konstrukcje azjatyckie. I tak urodził się pomysł, by porozmawiać z firmą SAIC.
To jeden z potentatów w branży motoryzacyjnej. Pod nim działa IM Motors. Firma z Ingolstadt może od niej nabyć kompletną platformę, która będzie dopasowana do odpowiednich jednostek elektrycznych.
Audi kupi platformę EV od Chińczyków?
Krążą słuchy, że trwają negocjacje dotyczące warunków biznesowych takiej inwestycji. Jak przekazał Reuters, szczegóły umowy nie są jeszcze skonkretyzowane. Biorąc pod uwagę technologie, jest już ona dostępna, o czym świadczy sedan L7, który zadebiutował w 2022 roku.
>Audi R8 VF Engineering. Cel? Więcej mocy
Warto dodać, że Audi prowadziło rozmowę z różnymi firmami. Dlaczego akurat IM Motors? Podejrzewamy, że oprócz ekonomii, istotna była dostępność. Chińczycy są potentatami w tworzeniu takich podzespołów, dlatego współpraca z nimi może zapewnić nie tylko oszczędności, ale też terminowe dostawy, które są niezwykle istotne dla zachowania odpowiedniego tempa produkcyjnego.
Audi pracuje też nad własną architekturą przystosowaną do samochodów elektrycznych. Nosi nazwę PPE (Performance Platform Electric). Niestety, problemy z oprogramowaniem spowolniły jej rozwój. Przez to elektryczne Porsche Macan będzie miało opóźniony debiut.
Ostatnie doniesienia medialne sugerują także, że niemiecki producent konstruuje także platformę, która ma wykorzystywać nowe ogniwa akumulatorowe Volkswagena. Rozwój na wielu frontach jest jednak kosztowny, tym bardziej że efekty zostały opóźnione. Producent musi zatem przyspieszyć, by zoptymalizować gamę i zacząć zarabiać na nowościach.