w

Wypadek Megane R.S. w Krakowie. Co zrobić, by nie było takich historii?

Wszyscy mówią o wypadku Megane
Wszyscy mówią o wypadku Megane R.S. w Krakowie. Co zrobić, by nie było takich historii?

O tragicznym zdarzeniu z Krakowa mówi już cała Polska. Praktycznie wszystkie ważne media w kraju dokładnie opisały, co się stało.

Nie będziemy zatem skupiać się na tym samym, ale za to poświęcimy kilka akapitów na próbę wyciągnięcia wniosków z tej historii. Oczywistym jest, że najłatwiej mówić „po szkodzie”, ale w tym przypadku nie ma innego wyjścia. Czasu nie cofniemy. Warto jednak zrozumieć, dlaczego wypadek Megane RS miał w ogóle miejsce.

W samochodzie znajdowali się czterej młodzi mężczyźni, którzy raczej nie przejmowali się aktualnie obowiązującymi przepisami. Prędkości trzycyfrowe w terenie zabudowanym (a tym bardziej w dużym mieście), to absolutna głupota – bez względu na okoliczności.

Wypadek Megane R.S. – uniknijmy tego w przyszłości

Nawet najdoskonalszy samochód sportowy nie uratuje kierowcy, gdy ten będzie skrajnie lekkomyślny. W sieci krążą już informacje na temat potencjalnego sprawcy zdarzenia. Większość twierdzi, że był to syn celebrytki, który jechał z kolegami.

Nie byliśmy na miejscu, by to potwierdzić, dlatego wstrzymamy się od stanowczego wskazywania palcem na winnego. A jeśli to był kolega właściciela pojazdu? Z naszej perspektywy nie ma to większego znaczenia. Ważniejsze jest to, że cztery osoby wsiadły do auta i żadnej z nich nie przyszło do głowy, by właściwie postępować.

>Tak kończy się brawura na nielegalnym zlocie. Dwie osoby zginęły

To kierowca będzie prawnie uznany za sprawcę. Biorąc jednak pod uwagę okoliczności, czy pasażerowie nie mieli żadnego wpływu na jego zachowanie? A może wręcz skłaniali go do takiej jazdy? Na te pytania trudno będzie odpowiedzieć, jednakże biorąc pod uwagę kilka czynników (młodość, nagrania z kamer, wpisy i posty w social mediach), raczej trudno zakładać, że koledzy kierowcy nie wiedzieli, na co się piszą.

Wypadek Megane R.S. w Krakowie
Kierowca stracił panowanie nad autem przy dużej prędkości, czym doprowadził do dachowania

I tu na moment zatrzymajmy się przy social mediach. Internauci błyskawicznie wyłapali dialogi potencjalnego sprawcy, który nie ukrywał, że lubi się ścigać po drogach publicznych. Nagrania, które przedstawiały jego jazdę pozwalają przypuszczać, że brawura miała dla niego znacznie większy wpływ, niż zdrowy rozsądek.

Lincz społeczny na rodzinę sprawcy i ofiary nic jednak nie wniesie. Znacznie lepiej odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego doszło do tej tragedii i czy w przyszłości będziemy potrafili unikać podobnych?

To trudne, ale możemy mieć wpływ na członków rodziny, znajomych, przyjaciół, a nawet niektórych obcych (w określonych okolicznościach). Nie zachęcajmy nikogo do szybkiej jazdy, nie wywierajmy na nim presji. Nie wsiadajmy do auta z nietrzeźwym, odurzonym lub nieodpowiedzialnym kierowcą. Piętnujmy wszelkie przejawy piractwa drogowego. I wreszcie, szanujmy życie – swoje i innych.

W tym miejscu należy wspomnieć również o edukowaniu młodych. Posiadanie 18 lat czy 25 lat świadczy o pełnoletności, co musi mieć związku z dorosłością. Na każdym etapie możemy prosić, uczyć, upominać, ostrzegać. A teraz najważniejsze: nie odwracajmy głowy w drugą stronę, gdy ktoś naraża innych na niebezpieczeństwo. Brak reakcji to jeden z czynników doprowadzających do takich zdarzeń – zarówno bez-, jak i pośrednio.

 

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Plany Audi

Audi chce kupić nową platformę EV od Chińczyków

Supersamochód Alfa Romeo.

Supersamochód Alfa Romeo. Czego możemy oczekiwać?