Sygnalizacja świetlna jest niezbędnym elementem infrastruktury, dzięki któremu na drogach jest znacznie bezpieczniej.
Wiedza na temat działania i zasad związanych ze światłami powinna jest oczywista – przynajmniej tak powinno być. Rzeczywistość pokazuje jednak, że niektórzy uczestnicy ruchu mają z nią problem. Świetnym tego przykładem jest zielona strzałka.
Z niewiadomych przyczyn, stanowi ona kłopot. Kierowcy podchodzą do niej „na wyczucie”, co jest oczywiście błędem. A wystarczyłoby przecież wyrobić oczywisty nawyk, który dla nikogo nie powinien być problemem.
Zielona strzałka – jak się zachować?
Sygnalizator wskazujący czerwone światło może być uzupełniony zieloną strzałką. Gdy ta się zaświeci, należy zatrzymać się przed sygnalizatorem i upewnić, czy aby na pewno dalsza jazda będzie bezpieczna.
Wszystko po to, by uniknąć potrącenie rowerzysty, pieszego czy spowodowania potencjalnej kolizji. Niestety, nie wszyscy kierowcy tak postępują. Na widok zielonej strzałki robią wszystko, by zdążyć przed jej zgaśnięciem.
To oczywiście maksymalizuje ryzyko. Wśród uczestników ruchu są też tacy użytkownicy pojazdów, którzy traktują zieloną strzałkę, jak zielone światło. I to oczywiście skrajna głupota, która może doprowadzić do poważnych konsekwencji.
>Wymuszenie na lewoskręcie. „Dlatego zwolnij przed skrzyżowaniem” (wideo)
Tak też było w tym przypadku, kiedy jeden z kierowców łamiących ten przepis dodatkowo wymusił pierwszeństwo na skuterzyście. Po chwili doszło do wypadku. Osoba prowadząca samochód w ogóle nie spojrzała, czy wykonanie manewru będzie bezpieczne.
Przypomnijmy, że każdy z kierowców, którego nie obchodziła zielona strzałka zasłużył na sześć punktów karnych. Sprawca zderzenia może dodatkowo otrzymać kilkanaście punktów, a ponadto stracić prawo jazdy na dany okres.