Jesteśmy świadkami wyraźnej zmiany kierunku w przemyśle motoryzacyjnym. Wkrótce samochody elektryczne mają być częściej wybierane, niż te spalinowe.
Wszystko za sprawą norm ekologicznych, które spychają do narożnika auta z jednostkami zasilanymi paliwami płynnymi. Czy to nieodwracalny trend? Na pewno tendencja, której dziś nie da się zatrzymać. Póki co możemy jednak nacieszyć się pojedynkami maszyn reprezentujących różne światy. Oto kolejny z nich: Wzmocniony Mercedes-AMG CLA 45 S kontra Tesla Model 3 Performance.
Zacznijmy od niemieckiego, czterodrzwiowego coupe. Seryjny egzemplarz tego modelu oferuje dokładnie 421 koni mechanicznych i 500 niutonometrów. Po zmianach w układzie sterowania, potencjał samochodu wzrósł do 490 koni mechanicznych i 660 niutonometrów. Potencjał trafia oczywiście na obie osie za pośrednictwem ośmiobiegowej przekładni automatycznej. Samochód został wyposażony w system launch control umożliwiający błyskawiczny start. Waga Mercedesa sięga natomiast 1675 kilogramów.
Czy Tesla Model 3 Performance oferuje jeszcze więcej? Amerykański samochód skrywa dwie jednostki elektryczne, które łącznie produkują 490 koni mechanicznych i 660 niutonometrów, czyli tyle samo. Masa własna Tesli wynosi 1847 kilogramów – wszystko za sprawą ciężkich baterii.
Teoretycznie, Model 3 Performance jest na straconej pozycji. Należy jednak pamiętać, że elektryczne jednostki oferuję maksymalny moment natychmiastowo. Nie trzeba więc osiągać wysokich obrotów, by korzystać z pełnego potencjału, jak w Mercedesie. Czy to wystarczy, by pokonać niezwykle szybki samochód kompaktowy ze Stuttgartu? To nagranie zdradza wszystko: