Niektórzy kierowcy łamią przepisy i pozwalają sobie na nieodpowiedzialne pojedynki w niedozwolonych miejscach.
Tak też było tym razem. Wyścig na drodze publicznej skończył się pożarem samochodu. Zanim jednak o szczegółach dotyczących samego wydarzenia, warto zwrócić uwagę na to, jakie auta brały w nim udział.
Tesla Model S Plaid to wilk w owczej skórze. Ten elektryczny sedan jest piekielnie szybki. Wystarczy dodać, że potrafi osiągnąć 100 km/h w zaledwie dwie sekundy. Nawet najbardziej dopracowane samochody sportowe z jednostkami spalinowymi miałyby problem utrzymać takie tempo.
Pożar zmodyfikowanego Nissana
Nie brakuje jednak śmiałków spalinowej motoryzacji, którzy chętnie biorą udział w pojedynkach z posiadaczami amerykańskiego auta elektrycznego. Jednym z nich jest ten mężczyzna, który postanowił sprawdzić, czy jego Nissan 370Z poradzi sobie z dużym wyzwaniem.
Warto dodać, że nie był to seryjny model. Właściciel wykorzystał potężne turbo, dzięki któremu moc jednostki wzrosła z 332 do aż 700 koni mechanicznych. Jako że było start z „rolki” przy prędkości około 100 km/h, japońskie coupe miało cień szansy.
Szybko okazało się jednak, że 1000-konna Tesla nie ma sobie równych. Poza tym, Nissan 370Z wydał z siebie nieprzyjemny, mechaniczny dźwięk, którego następstwem były płomienie. Pozostaje mieć nadzieję, że udało się ugasić auto. Starty będą jednak i tak sięgać wielu tysięcy złotych.
Apelujemy o ostrożność i unikanie takich pojedynków. Na drodze publicznej należy przestrzegać przepisów i nie lekceważyć zagrożeń.