Samochody elektryczne wykorzystujące baterie litowo-jonowe mają swoje zalety, ale nie są pozbawione wad. Wśród tych drugich jest oczywiście nadwaga.
Volkswagen ID. Buzz jest tego przykładem. „Ogórek” na prąd potrafi ważyć nawet 2,4 tony, a jest mniejszy, niż Multivan poprzedniej generacji. Jeżeli dorzucimy do tego wysokie nadwozie to pod względem właściwości jezdnych robi się naprawdę średnio. Przynajmniej w teorii.
A jak to wygląda w rzeczywistości? Nie od dziś wiadomo, że inżynierowie potrafią igrać z fizyką i czasami im to wychodzi, czego przykładem może być choćby Porsche Macan. Niemniej jednak w tym przypadku nie udało się oszukać przeznaczenia.
Volkswagen ID. Buzz – łosia
Złośliwi z pewnością spodziewali się dachowania, ale tak źle nie było. Pozwolimy sobie nawet stwierdzić, że było lepiej, niż większość mogła zakładać. Duża w tym zasługa elektroniki, która zapanowała nad autem.
>Nowy Volkswagen Tiguan. Ta niezależna grafika jest blisko oryginału
Przy 76 km/h doszło do strącenia słupków na ostatnim etapie. Podsterowność zrobiła swoje. Przy nieco niższych prędkościach było podobnie. Dopiero 71 km/h pozwoliło na pokonanie szykany bez większych problemów.
Na nagraniu można dostrzec wpływ systemu stabilizacji toru jazdy, który wyraźnie wyhamował koła. Po pokonaniu toru, Volkswagen ID. Buzz jechał już bardzo wolno, ale przynajmniej udało się nad nim zapanować.
Wynik nie jest imponujący, ale biorąc pod uwagę masę własną i gabaryty, trzeba go uznać za całkiem niezły. Niektóre samochody elektryczne o nieco lepszych predyspozycjach (skromniejsza masa, mniejsze rozmiary) osiągają podobne rezultaty.