Zwycięstwo Russella i drugie miejsce Hamiltona ucieszyło wielu kibiców. Największe emocje wzbudziły jednak komunikaty radiowe w innych zespołach.
W Ferrari nie pozwolili na roszadę, a w Red Bullu nie udało się jej zrealizować. U Czerwonych Byków było w tej sprawie znacznie goręcej. Wszystko skupiło się na dwukrotnym mistrzu świata. Dlaczego? Verstappen nie posłuchał zespołu, który sugerował zmianę pozycji z Perezem.
Holenderski kierowca przekazał przez radio: ” „Powiedziałem wam latem. Po prostu nie proście mnie o to kolejny raz. Czy wszystko jasne? Podałem swoje powody i nie zmieniłem zdania”. Wszyscy zaczęli się zastanawiać o co chodzi.
Tom Coronel (Viaplay) i Karun Chandhok (Sky) zasugerowali, że może chodzić o kwalifikacje w Monako, kiedy Perez rzekomo celowo rozbił bolid. To sprawiło, że Verstappen ich nie wygrał. To oczywiście spekulacje, które rozwiać może telemetria. Krótko mówiąc, FIA i zespół wie, co się wydarzyło w tamtej sytuacji.
Czy to usprawiedliwia zachowanie Maxa? W wywiadzie po wyścigu oznajmił: „Sami to możecie rozstrzygnąć, sami możecie o tym zdecydować. Ja nic nie będę mówił”. Tym samym nie zdementował hipotezy o Monako, co daje mediom duże pole do rozważań.
>Grand Prix Brazylii 2022: Mercedes wrócił do gry, podziały w Ferrari i Red Bullu
Nawet jeśli był powód, by go nie przepuścić, to tak mocne komunikaty przez radio nie miały sensu. Tylko zaogniły sytuację i nie wniosły niczego dobrego. Warto w tym miejscu dodać, że Perez znacząco przyczynił się do pierwszego tytułu Maxa, gdy w ostatnim wyścigu świetnie wstrzymywał Hamiltona. Zresztą, nie tylko wtedy.
Poza tym, Verstappen ma już tytuł w garści, a Red Bull – mistrzostwo konstruktorów. Gdyby posłuchał zespołu, potencjalne wicemistrzostwo też byłoby bliżej. Tego jednak nie zrobił. Przez to Perez ma tyle samo punktów, co Leclerc. Walka o drugie miejsce będzie więc toczyła się do ostatniego wyścigu.
Bycie liderem teamu to trudna sztuka. Biorąc pod uwagę okoliczności można uznać, że Verstappen tym razem nie udźwignął presji i postąpił lekkomyślnie. Pozostaje wierzyć, że Red Bull rozwiąże konflikt i naprawi atmosferę, by w przyszłym sezonie nie było podobnych zdarzeń.