Wielu specjalistów zajmujących się szkoleniem kierowców uważa, że największym problemem są właśnie ci zawodowi.
Dlaczego? Bo najtrudniej dotrzeć do ich świadomości. Niektórym wydaje się, że liczba przebytych kilometrów świadczy o umiejętnościach. Niestety, tak nie jest. Ktoś, kto ma prawo jazdy od dwudziestu lat może być wciąż bardzo kiepskim kierowcą. Wśród „zawodowców” również zdarzają się osoby, które nie zdają sobie sprawy, jak powinny prowadzić. Oto kolejny tego przykład – uprzywilejowany autokar. Piszemy to oczywiście ironicznie, bo był to zwykły pojazd do przejazdu osób, a blokował auto na sygnale.
Kierowca autokaru raczej nie patrzył w lusterka. Mógł także uznawać, że jego manewr wyprzedzania jest ważniejszy. Niestety, nie chodziło o znalezienie się przed jednym samochodem, tylko kilkoma.
Zawodowe blokowanie
Kierowca autokaru miał mnóstwo miejsca z prawej strony, by zjechać i umożliwić przejazd pojazdowi uprzywilejowanemu. Nie musiałby nawet zwalniać. Wystarczyło zmienić na chwilę tor jazdy, a następnie wrócić na ten pierwotny (pomijamy już sens wyprzedzania autokarem).
Kierowca auta na sygnale starał się pokazać w lusterkach większego pojazdu, ale to niewiele pomagało. Autokar wyprzedzał minutę, zanim zjechał. Trudno mówić o zawodowstwie w kontekście profesjonalizmu, skoro blokowany jest pojazd uprzywilejowany.
Apelujemy o decydowanie się na manewr wyprzedzania w odpowiednich warunkach i wtedy, gdy ma to sens. Zawsze warto też patrzeć w lusterka, by nie doprowadzać do takich sytuacji, jak ta.
Kierowca autokaru powinien szanować ludzkie życie