Japońskie coupe nie powinno mieć problemów w takiej próbie. Niestety wynik, jaki osiągnęło wydaje się nie tyle rozczarowujący, co po prostu słaby.
Toyota GR86 jest bez wątpienia ciekawą propozycją dla tych, którzy szukają niewielkiego auta dającego frajdę z jazdy. Warto dodać, że auto powstało przy współpracy z Subaru, dlatego ma swojego brata bliźniaka – oczywiście mniej popularnego.
Teoretycznie, wszystko wskazuje tu na dobrą trakcję. Nisko położony środek ciężkości, dobre rozłożenie masy i brak nadwagi. Do tego dochodzi precyzyjny układ kierowniczy. Pamiętajmy jednak, że teoria to jedno, a praktyka to drugie.
Toyota GR86 – test łosia
Nie ma wątpliwości, że inżynierowie Toyoty mogliby bez problemu stworzyć auto, które zaliczyłoby tę próbę w sposób wzorcowy, czyli powyżej 80 km/h. Trzeba jednak brać pod uwagę charakter tego konkretnego modelu.
Jesteśmy przekonani, że chodziło również o łatwe kontrolowanie pojazdu w poślizgu. Dla czystej rozrywki. Nie jest to model rodzinny, dlatego takie przeznaczenie ma sens. Pamiętajmy jednak, że to wciąż samochód, który ma być „rozsądny” na co dzień.
Test łosia imituje sytuację, gdy ktoś lub coś pojawi się nagle na drodze – tuż przed maską naszego pojazdu. Wtedy zaistnieje konieczność szybkiej zmiany kierunku jazdy i powrócenie na pierwotny tor. Im stabilniejsze auto, tym większa szansa na zachowanie kontroli i zmieszczenie się na niewielkim fragmencie.
Toyota GR86 lubi jednak zarzucać tyłem. Elektronika reaguje stosunkowo późno, co ma związek z jej charakterem. Nic więc dziwnego, że nie utrzymuje się pomiędzy pachołkami przy większych prędkościach.
>Toyota pokazała SUV-a z przesuwnymi drzwiami. Skojarzenia? Lata 90. wieczne żywe!
Inżynierowie japońskiej marki powinni więc zaktualizować pracę systemów wsparcia, by w normalnych okolicznościach można było liczyć na większą stabilność. Frajda z jazdy jest ważna, ale bezpieczeństwo – najważniejsze.
Przypomnijmy, że sercem prezentowanego auta jest benzynowy silnik o pojemności 2,4 litra, który generuje 224 konie mechaniczne i 250 niutonometrów. Jak już wspomnieliśmy, te wartości trafiają na koła tylne.