Trudno wyobrazić sobie 2035 rok, kiedy to ma zostać wprowadzony zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych na terenie Unii Europejskiej. Nikt jednak nie mówi o wstrzymaniu produkcji 2,5-tonowych SUV-ów na prąd, które pochłaniają mnóstwo energii…
Zacząłem pesymistycznie, ale im dłużej jeździłem tym autem, tym bardziej zdawałem sobie sprawę, jak będzie go brakować za kilka lat. Moim nieskromnym zdaniem, to idealny samochód dla wielu Polaków, ponieważ spełnia liczne wymogi i nie wykazuje istotnie słabych stron. Szkoda tylko, że nie każdy może sobie na niego pozwolić.
Zdaje sobie sprawę, że wspomniane SUV-y, a także crossovery są bardziej „trendy”, ale to ich jedyna wyraźna przewaga. Uterenowione kombi i tak biją je na głowę w licznych kategoriach. Oferują zbliżony prześwit, są tańsze, zazwyczaj bardziej praktyczne, prowadzą się lepiej i zużywają mniej paliwa. Poza tym, moda przemija.
Czas już przejść do konkretów. Oto Volvo V90 Cross Country, czyli jeden z najbardziej wyrazistych i docenianych przedstawicieli swojego gatunku. Z tym silnikiem wkrótce nie będzie jednak oferowane. Powód? Marka wycofuje się z produkcji jednostek wysokoprężnych już na początku 2024 roku. Nie rozumiem tej przedwczesnej decyzji.
Wiem, że to rzecz gustu, ale ten model wygląda naprawdę dobrze. Dzięki swoim gabarytom, podwyższonemu zawieszeniu i plastikowym nakładkom prezentuje się wręcz bojowo. To wciąż nie jest auto terenowe, ale SUV-y i crossovery też nimi nie są, więc trudno mówić o wadzie. Ważne jednak, że zjechanie do lasu czy pokonanie grząskiej nawierzchni nie będzie problemem.
Pas przedni tego modelu prezentuje się elegancko i klasycznie zarazem. Nie ma tu żadnych fajerwerków, ale dzięki temu proces starzenia został wyraźnie spowolniony. Reflektory z motywem młota Thora pozostają charakterystyczne tylko dla aut tego producenta.
>Volvo XC60 T6 eAWD potrafi być oszczędne i ekologiczne – w konkretnych warunkach (test)
Tylna część karoserii jest bardziej wyrazista. Wszystko za sprawą dużych, pionowych lamp, które częściowo zachodzą na klapę bagażnika. Wrażenie robi także mocno pochylona szyba. Trudno tu mówić o sportowej sylwetce, ale dzięki wspomnianym elementom, całość prezentuje się nieco bardziej dynamicznie.
Idealny samochód musi być przestronny
Projekt tej kabiny jest znany od lat i powielany w innych modelach szwedzkiej marki. Czy to źle? Nie, bo został przemyślany, choć ostatnia aktualizacja ma pewne niedoskonałości. Zacznijmy od tego, że cyfrowe zegary oferują teraz nowy motyw. Co ważne, pozostał on czytelny i wierny klasyce. I bardzo dobrze.
Na pierwszy rzut oka, na konsoli centralnej nie widać zmian. Dopiero po włączeniu ekranu multimedialnego można dostrzec odświeżony interfejs. Teraz ten instrument oferuje liczne usługi Google.
Krótko mówiąc, jest znacznie bardziej zaawansowany technologicznie. Minus? Mniej intuicyjna obsługa. Dotyczy to zarówno funkcji konfiguracyjnych pojazdu, jak i ustawienia klimatyzacji. Suwaki z temperaturą były lepsze!
Na pochwałę zasługuje ponadczasowy design kokpitu. Skandynawski minimalizm łączy się tu z elegancją, która nie kojarzy się z konkurencją. Szwedzi zrobili to po swojemu i wyszło naprawdę atrakcyjnie. Mimo upływu lat, stylistyka „deski” wciąż robi wrażenie.
Na jakość materiałów też nie można narzekać. Większość z nich ma miękką, przyjemną w dotyku fakturę. Poziom spasowania też nie budzi zastrzeżeń. Nic nie skrzypi, nic nie trzeszczy. Warto zwrócić uwagę na detale. Osłony głośników, dysze nawiewu, gałka dźwigni automatu – każdy z tych elementów tworzy klimat premium. Tak to powinno wyglądać.
Fotele to czołówka segmentu. Są bardzo duże, a ich zakres regulacji jest tak szeroki, że nawet skrajne sylwetki mogą dostosować optymalne pozycje za kierownicą. Co istotne, wyprofilowanie oraz długość siedziska można dobierać do własnych potrzeb.
W drugim rzędzie nie brakuje przestrzeni w żadną ze stron. Siedziska są długie, a kąt pochylenia oparcia zapewnia wygodne podparcie pleców. Środkowe miejsce jest węższe od tych bocznych (do tego ograniczone wysokim tunelem środkowym), dlatego najwygodniej będzie tu dwóm pasażerom.
Z kolei bagażnik pozwoli na pakowanie bez wyrzeczeń. Nawet jeśli rodzina ma małe dziecko. Bazowa pojemność w konfiguracji pięcioosobowej wynosi 560 litrów. Uwagę zwraca bardzo dobry poziom wykończenia. Tapicerka znajduje się na każdej burcie i zapobiega porysowaniu.
Walory praktyczne to nie tylko sama pojemność. Bardzo istotne są także dodatki, wśród których można wyróżnić haczyki, mocowania, gumy, gniazdo 12V i przegrodę chowaną w podłodze. Warto podkreślić, że po złożeniu drugiego rzędu, możliwości przewozowe rosną do 1953 litrów.
Kluczowe parametry
Idealny samochód musi mieć godny układ napędowy. W tym przypadku nie ma najmniejszych powodów do narzekań. Sercem uterenowionego kombi jest dwulitrowy diesel wspierany przez instalację 48-woltową. Jak można się domyślać, to miękka hybryda.
Kierowca ma do dyspozycji 249 koni mechanicznych i 480 niutonometrów. Te przyzwoite wartości trafiają na obie osie za pomocą ośmiobiegowej przekładni automatycznej. To wszystko sporo waży. Masa własna szwedzkiego modelu to 1882 kilogramy.
I podkreślają to gabaryty. V90 Cross Country ma 4939 milimetrów długości, 1879 milimetrów szerokości, 1543 milimetrów wysokości oraz 2941 milimetrów rozstawu osi. Godny uwagi jest także prześwit wynoszący aż 210 milimetrów.
Volvo V90 Cross Country B5 AWD – dane techniczne:
- Moc maksymalna: 235 koni mechanicznych (+14 KM z układu mHEV)
- Maksymalny moment obrotowy: 480 niutonometrów
- Skrzynia: ośmiobiegowa, automatyczna
- Napęd: AWD
- Masa własna: 1882 kilogramy
- 0-100 km/h: 7,5 sekundy
- Prędkość maksymalna: 180 km/h (elektroniczna blokada)
- Średnie zużycie paliwa w cyklu mieszanym: 8 litrów
Osiągi? Sprint do setki zajmuje 7,5 sekundy, co jest bardzo dobrym rezultatem. Z kolei prędkość maksymalna została elektronicznie ograniczona do 180 km/h. Szwedzi chcą w ten sposób zwiększyć poziom bezpieczeństwa. Nie wszystkim jednak podoba się taka metoda. Patrząc na to obiektywnie, tylko w Niemczech na wybranych fragmentach autostrad można jechać szybciej. W Polsce prawo przewiduje maksymalnie 140 km/h.
>Volvo V60 B3 – test, dane techniczne, cena, opinie
Przy takim potencjale należy spodziewać się dużego zużycia paliwa. A tu psikus! Mimo znaczących gabarytów i takiej też masy własnej, prezentowane auto potrafi zmieścić się w 8 litrach. Mówię tu o cyklu mieszanym i jeździe bez żadnych wyrzeczeń.
Wrażenia z jazdy
Układ napędowy ma duży potencjał, ale nie zachęca do dynamicznej jazdy. Użytkownik ma świadomość, że w każdej chwili może skorzystać ze sporej mocy, ale charakter samochodu bardziej uspokaja, niż prowokuje. I jest to spójne z pozostałymi właściwościami szwedzkiego kombi.
Zawieszenie bardzo dobrze tłumi nierówności, nawet te poprzeczne. Mimo wspomnianego prześwitu, przechyły nadwozia nie są przesadne. Owszem, gwałtowna zmiana toru jazdy wywołuje lekkie bujanie, ale wszystko w graniach bezpieczeństwa. To samo dotyczy podsterowności, która jest powodowana przez ciężki przód.
Układ kierowniczy daje wystarczającą pewność – bez względu na sytuację. Nawet w ciasnych zakrętach pozwala na integrację z samochodem, choć czuć wyraźnie, że wszystkie pozostałe podzespoły zostały stworzone z myślą o tym, by nie angażować kierowcy, co ma swoje plusy i minusy.
Wersja Cross Country powinna dawać sobie radę poza asfaltem. I daje. Z pewnością nie jest gorsza niż przeciętny SUV. To zasługa napędu na obie osie, który zapewnia wydajność na różnych nawierzchniach. Poza tym, pozytywnie wpływa na bezpieczeństwo jazdy.
Mimo że ten idealny samochód jest pięciometrowym kolosem, manewrowanie nie stanowi dużego problemu. System kamer 360 stopni pozwala na zachowanie lakieru bez uszkodzeń, podobnie zresztą jak czujniki parkowania. Poza tym, przeszklenia są duże, a przednie słupki – stosunkowo wąskie.
Ile kosztuje idealny samochód?
Czas zajrzeć do oferty szwedzkiego modelu. Ile kosztuje? No cóż, wiele zależy od konfiguracji napędowej. Wybierając podstawowego diesla oferującego 211 koni mechanicznych, trzeba przeznaczyć na zakup 297 900 złotych. Ten testowany startuje od 309 900 złotych.
W ofercie jest także 264-konny benzyniak kosztujący tyle, co prezentowany wariant wysokoprężny. Warto podkreślić, że wszystkie wymienione układy to miękkie hybrydy.
Zdaje sobie sprawę, że nie wszystkich stać na ten model, a tym bardziej w topowej konfiguracji. Bardziej jednak chodzi o to, że nawet klienci mogący pozwolić sobie na tak dobre auto, stawiają na crossovery lub SUV-y. Po co? Bo taka jest moda. Możliwość wyboru jest oczywiście piękną stroną motoryzacji, ale trochę szkoda, że to, co jest lepsze nie zawsze zostaje docenione.
Tak czy inaczej, Volvo V90 Cross Country, bez względu na wersję, zasługuje na uznanie. Każdy wariant oferuje odpowiednią moc, automat, napęd na obie osie oraz liczne systemy wsparcia. Do tej listy należy dopisać wysoką jakość wykonania i taki też komfort.
Bardzo fajne auto i absurdalna cena jak na polskie warunki.
Szary Kowalski może tylko pomarzyć.
Dodge grand caravan to jest prawdziwe rodzinne auto lub inne bliźniacze modele. Za jedno Volvo kupimy 2/3 vany.
Jeśli chodzi o auta elektryczne
– ciekawostka – ostatnio z internetu zniknęły opisy szkodliwości pola magnetycznego na organizm ludzki…
A jest o czym mówić.
Z badań – zdrowie pasażerów i zmęczenie kierowcy, bule głowy w samochodzie elektrycznym – może ktoś zacznie o tym pisać….
– straty przy prądzie stałym i dużych mocach – 30-50%……..
moda to emocje, które są w opozycji do używania szarych komórek i zdrowego rozsądku.
Raczej nie kupiłbym tego za taką cenę. Nawet gdybym miał ponad 300 tys. Pierwsze to ford focus st kombi za 200 tys , 290 koni, drugie za 300-320 tys BMW 340i kombi 340 koni, 500 momentu, świetny samochód, wygodny i świetnie się prowadzący. Potem to już grubo za 500 tys BMw M3 kombi. Te ceny nie są dostosowane do tego co jest na rynku. Nawet nie chodzi że nie ma takiej gotówki Kowalski, tylko Kowalski kupi co innego. Przynajmniej ja.
Dodge grand caravan to jest prawdziwe rodzinne auto lub inne bliźniacze modele. Za jedno Volvo kupimy 2/3 vany.
niech Renault wskrzesi Espace v generacji z 225 km benzyną za 200 tys ze wszystkim plus dołoży 4×4 i bak min 65 l. To będzie samochód idealny
Teraz odnaleziono w Niemczech stary salon forda z samochodami w stanie fabrycznym. Gdzie jak gdzie, to po pierwszym info wiedziałem że to w Niemczech. Tylko Niemcy są tacy dziwni, w dobrym sensie. Babka trzymała samochody 40 lat i a niech sobie stoją. Uważam osobiście, że jak ktoś dziś kupi samochody z V8, V6 to one będą za 40 lat warte majątek. Przykładowe modele, BMW M3 kombi, BMW 340 i kombi, Mercedesy z V8, ford ST kombi. Jak kogoś stać to Audi R8 z silnikiem V10. To będą dinozaury. Takich samochodów za 40 lat już nie będzie. Jakieś Porsche z silnikiem wolnossącym. Chodzi o silniki, o serce samochodu, bo modele mogą zostać, ale będą inne. Nie będzie czystych silników V10, czy V8. Nawet czystych R6, tych z BMW. Będą różne hybrydy, elektryki, wejdzie jeszcze inna technologia. Sam bym nakupił z 10 modeli i postawił.