Klasa średnia wyraźnie ewoluuje. Konwencjonalne wersje nadwoziowe ustępują miejsca tym „modnym”, co nie wszystkich cieszy. Na szczęście można w tym segmencie jeszcze znaleźć ciekawe propozycje dla konserwatywnych klientów.
Ten klasyczny sedan jest tego znakomitym przykładem. To też nie jest tak, że uchodzi za dinozaura na tle konkurencji. Nic bardziej mylnego. Po prostu jest wierny zasadom, które kiedyś miały dużo większe znaczenie. Krótko mówiąc, został stworzony dla kierowcy, a nie po to, by dostosować się do aktualnie panujących trendów.
Wiem, brzmi to buńczucznie, ale nietrudno odnieść wrażenie, że SUV-y i crossovery, które zdominowały rynek, są znacznie mniej atrakcyjne pod wieloma względami. Co będzie, gdy moda ulegnie zmianie? No cóż, klienci może wrócą do tego, co było naprawdę dobre – o ile nie będzie za późno.
Zostawmy jednak czarnowidztwo i skupmy się na tym bohaterze. A raczej bohaterce, bo to Giulia. Alfa Romeo Giulia. Włoski model doczekał się ostatnio kuracji odmładzającej, która wniosła odrobinę świeżości w jego designie.
Pas przedni posiada teraz nowe reflektory – w końcu w technologii LED. Mają atrakcyjniejsze wypełnienie i są skuteczniejsze od swoich poprzedników. Przedni zderzak pozostał zbliżony stylistycznie, co oznacza trójkątny grill z logo producenta i duże wloty powietrza.
Profil jest dokładnie taki sam. Ujawnia piękną linię włoskiego modelu. Uwagę zwracają także felgi o klasycznym wzorze. Z tylu natomiast zagościły lampy z ciemnymi kloszami. W tej wersji można również liczyć na dwie końcówki wydechu po przeciwnych stronach. Summa summarum, jest po prostu pięknie.
Klasyczny sedan, klasyczne wnętrze
Dokładnie takie same odczucia dotyczą wnętrza. Jest elegancko i konserwatywnie, ale nie widać tu blichtru czy akcentów premium. Jest za to naprawdę dobra ergonomia. Projekt wydaje się z poprzedniej epoki, co ma zdecydowanie więcej zalet niż wad. Wystarczy zwrócić uwagę na konsolę centralną, by to docenić.
Wyświetlacz ma normalne wymiary i nie wygląda, jak telewizor. Uzupełnia go fizyczny panel sterowania. Co więcej, wygospodarowano tu pokrętła i klawisze odpowiedzialne za regulację klimatyzacji. Nie trzeba więc grzebać w interfejsie, by znaleźć odpowiednie menu, co w nowych samochodach nie jest już takie oczywiste.
Analogowe budziki zostały zastąpione cyfrowymi wskaźnikami. Te poprzednie były piękne, ale dzięki klasycznym motywom, nowe też nie rozczarowują. Wprost nawiązują do zabytkowej Giulii, która ujmowała stylem – pod każdym względem. Fajnie, że producent sięgnął do historii.
Jakość wykonania? Dziś oceniłbym ją na czwórkę z plusem. Plastiki są przyjemne w dotyku, ale w niektórych miejscach mogłyby zostać lepiej spasowane. Dekory są estetyczne, ale nie ma tu żadnych detali, które sugerowałyby „wyższą poprzeczkę”.
Fotele genialnie wyglądają i tak też podpierają. Oba posiadają bardzo duży zakres regulacji, który obejmuje przedłużanie siedzisk. Właśnie tak to powinno wyglądać. Co więcej, ich twardość została dobrana tak, by nie narzekać podczas wielogodzinnej jazdy.
W drugim rzędzie miejsca jest pod dostatkiem dla dwóch osób średniego wzrostu. Siedzenie kanapy wydaje się płaskie, ale zapewnia wygodę. Środkowe miejsce należy traktować jako rezerwowe – jest za wąskie, pozbawione wyprofilowania i sąsiaduje z wysokim tunelem. Można było zrobić to trochę lepiej.
Klasyczny sedan oznacza umiarkowaną praktyczność w kontekście bagażnika. Chodzi oczywiście o to, że klapa nie otwiera się wraz z szybą, co oznacza stosunkowo mały otwór załadunku. Sama pojemność jest jednak akceptowalna – wynosi 480 litrów.
Producent nie zastosował tu za wielu przydatnych rozwiązań. Co prawda są mocowania, wnęka i dodatkowy schowek, ale brakuje haczyków i gniazda 12V. Chociaż tyle, że są wygodne cięgna do składania oparć drugiego rzędu.
Kluczowe parametry
Pod maską nie zaszły żadne zmiany. I bardzo dobrze. Klasyczny sedan z doładowanym silnikiem benzynowym to bardzo dobre połączenie. W tym przypadku jest to dwulitrowa jednostka, która generuje 280 koni mechanicznych i 400 niutonometrów.
Przenoszeniem mocy na obie osie (Q4) zajmuje się ośmiobiegowa przekładnia automatyczna. Masa własna tak skonfigurowanego pojazdu to 1530 kilogramów. I jest to akceptowalna wartość przy tych gabarytach i zastosowanych technologiach.
Osiągi? Naprawdę świetne. Alfa Romeo Giulia rozwija setkę w 5,2 sekundy i potrafi pędzić 240 km/h. Pod tym względem trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia. Jeżeli chodzi o apetyt, to jest oczywiście mniej optymistycznie.
Alfa Romeo Giulia 2.0 GME Turbo Q4 – dane techniczne:
- Moc maksymalna: 280 koni mechanicznych
- Maksymalny moment obrotowy: 400 niutonometrów
- Skrzynia: ośmiobiegowa, automatyczna
- Napęd: AWD (stały)
- Masa własna: 1530 kilogramów
- 0-100 km/h: 5,2 sekundy
- Prędkość maksymalna: 240 km/h
- Średnie zużycie paliwa w cyklu mieszanym: 10 litrów
Podczas nieco bardziej surowego traktowania, spalanie może wynieść nawet 14 litrów. Jeżdżąc jednak normalnie (zgodnie z przepisami), da się uzyskać 9-10 litrów w cyklu mieszanym. Nie ma tu żadnych ekologicznych asystentów, co akurat cieszy.
Klasyczny sedan dla kierowcy
Tak, to jest samochód dla kierowcy. Coraz mniej producentów pamięta o tym, że są ludzie, którzy lubią prowadzić i czerpią z tego przyjemność. Mówię o tym w kontekście modeli, które nie są usportowione. Giulia jest bardzo zwarta i świetnie zachowuje się podczas pokonywania zakrętów. Układ jezdny jest precyzyjny i pozwala na integrację z pojazdem. Jak widać, nie trzeba 500 koni i twardego „zawiasu”, by to dostrzec.
W klasie średniej naprawdę trudno znaleźć inny samochód, który tak dobrze łączy się z kierowcą. Można poczuć się jak jeden z istotnych trybów całej konstrukcji. Warto zaznaczyć, że to nie oznacza konieczności angażowania. Klasyczny sedan włoskiej marki nie prowokuje. Daje jednak możliwość dynamicznej jazdy.
Układ napędowy został skrojony pod ten model. Wiem, że diesel byłby oszczędniejszy, ale przy tym charakterze lepiej pasuje benzyniak. Niemniej jednak, jeśli ktoś woli wersję wysokoprężną, to też można na nią postawić bez jakichkolwiek obaw.
Praca skrzyni biegów jest bardzo poprawna. Przekładnia zachowuje płynność, a delikatne szarpnięcia pojawiają się tylko podczas redukcji „na zimno”. Dobre wrażenia z jazdy to także zasługa napędu na obie osie. Zapewnia stabilność nawet na śliskiej nawierzchni. Nie ma więc najmniejszego problemu, by wykorzystać pełen potencjał w różnych warunkach.
Przy tym wszystkim udało się zachować godny poziom tłumienia nierówności. Nie jest to może francuski tapczan, ale i tak nie sposób narzekać. Przydałoby się jedynie lepsze wyciszenie. Poza tym, jest lepiej, niż dobrze.
Alfa Romeo Giulia 2023 – cena
Ile kosztuje Giulia? Startuje od 230 000 złotych. Wydaje się dużo, ale w podstawie klient otrzymuje dokładnie taki sam układ napędowy, jak ten testowany. To oznacza dwulitrowy, 280-konny silnik benzynowy, ośmiobiegowy automat i napęd na obie osie. Trudno więc kręcić nosem.
Diesel ma natomiast 210 koni mechanicznych, a jego ceny zaczynają się od 281 000 złotych. Skąd ta różnica? Wersja wysokoprężna jest dostępna dopiero w trzecim poziomie wyposażenia. Szkoda. Jakby była tańsza, mogłaby cieszyć się większym zainteresowaniem.
Klasyczny sedan włoskiej marki to propozycja dla kierowcy, który docenia konserwatywne podejście do motoryzacji. Alfa Romeo nie jest może mistrzynią utrzymywania wartości czy praktyczności, ale jazda tym samochodem po prostu cieszy. A dla wielu właśnie to jest najważniejsze.
piękne auto. oby nie rdzewialo… reszta to rozkos dla wlasciciela
Moja ma 7 lat i nie rdzewieje. To nie niemiec, więc bez obaw, auto bez ściem.