Przewidywanie przyszłości bywa ciężkie, ale w transporcie i komunikacji miejskiej zawsze wszystko poprzedzone jest licznymi testami, dlatego łatwiej jest zorientować się, co nadchodzi – a raczej nadjeżdża.
Ten autonomiczny autobus wygląda jak projekt z dalekiej przyszłości. Fakty są jednak takie, że można go już spotkać na europejskich drogach. Poważnie. Trwają testy, które realizowane są w Czechach i Wielkiej Brytanii.
Zacznijmy od stylistyki, bo ta jest naprawdę intrygująca. Skojarzenia z tramwajem nie są tu na wyrost. Wystarczy zwrócić uwagę na front, gdzie znajdują się podobne szyby i elementy oświetlenia, jak w miejskich pojazdach szynowych. Do tego dochodzą zabudowane koła.
No właśnie, koła. Skoro są ukryte i znajdują się blisko osłon, to jak poradzą sobie z pozbywaniem się przyklejonego śniegu? Mamy nadzieję, że projektanci przewidzieli taką sytuację.
Karoseria wygląda jak dodatkowa zabudowa, która pełni rolę skorupy. Nie widzieliśmy jeszcze czegoś takiego. Zastanawiamy się, czy ma ona jakieś funkcje, czy jest po prostu szaleństwem stylisty, który dostał zielone światło.
Autonomiczny autobus już na drogach
Za wykonanie tego pojazdu odpowiada firma Aurrigo, która ma siedzibę w Wielkiej Brytanii. To autonomiczny autobus, który powstał w ramach projektu Living Lab for Autonomous Electric Vehicles. Celem jest ocena potencjału transportu publicznego pozbawionego kierowców. Finansowaniem zajmuje się oczywiście Unia Europejska.
Patrząc na to z perspektyw społecznej i gospodarczej, może to mieć niekorzystne skutki. Tysiące ludzi w tym zawodzie straci bowiem prace. Z drugiej strony, może być jednak bezpieczniej.
Do tego jednak daleka droga. Początkowo w takich pojazdach będzie przebywał kierowca, który przejmie kontrolę w przypadku wystąpienia błędu. Może też dezaktywować system autonomiczny w dowolnym momencie.
>Nieostrożny kierowca autobusu w Rudzie Śląskiej. „Szlaban przetrwał” (wideo)
System opiera się na technologii LiDAR oraz kamerach opracowanych przez Aurrigo. Oprogramowanie ma być z czasem udoskonalane, by wykluczać potencjalne zagrożenia lub niepożądane działanie systemu.
Dopiero wtedy, gdy autonomiczna technologia zostanie dopracowana, będzie można zrezygnować z bezpośredniej kontroli człowieka nad maszyną. Ile to potrwa? Z pewnością mówimy o latach, a nie miesiącach.