Do sieci trafiło nagranie, które przedstawia brawurowe prowadzenie samochodów w ruchu publicznym.
To mogło skończyć się tragedią. Ta szaleńcza jazda Mercedesem, BMW i Toyotą po autostradzie miała miejsce gdzieś w Nowym Jorku (Stany Zjednoczone). Wiadomo jedynie, że w zdarzeniu uczestniczyło kilka osób przebywających w BMW M4, Mercedesie Klasy E i japońskim sedanie (to najpewniej stara Corolla).
Kierowcy wielokrotnie pędzili 160 km/h między innymi jadącymi samochodami. Nagranie pochodzi z wnętrza Klasy E i pokazuje nierozważne manewry kierowców. Auta miały włączone światła awaryjne, jakby to miało usprawiedliwiać zachowanie ich użytkowników.
Zagrożenie było ogromne. Wystarczyłoby, że jeden z uczestników ruchu nie zauważy brawurowo pędzącego auta i zmieni pas w złym momencie. W takich okolicznościach nietrudno o bardzo poważne konsekwencje.
Kierowca Mercedesa był zakapturzony, co z pewnością oznacza, że nie chciał zdradzać swojej tożsamości. Tak czy inaczej, podobnie jak użytkownicy BMW i Toyoty, igrał z własnym życiem, a przy tym narażał całe otoczenie na poważny wypadek.
Nigdy nie wiadomo, kiedy na drodze zjawi się tak nieodpowiedzialny osobnik. Nie należy go ścigać na własną rękę tylko zgłosić sprawę policji, która powinna zareagować jak najszybciej. W tym przypadku trzeba liczyć, że lokalne służby dotarły do nagrania i zdołają namierzyć sprawców. Powinno to umożliwić nagranie wrzucone do sieci, które chwilami ujawnia twarze bohaterów.