Modyfikacja samochodu może mieć różne oblicza. Firmy specjalizujące się w tym zakresie bardzo często proponują kompleksowe zmiany.
Niektóre takie projekty nie mają większego sensu. Piękno polega jednak na tym, że nie każdy musi przerabiać auto z sensem. Wystarczy chcieć i mieć odpowiedni budżet, by zdecydować się na tuning zgodny z własnymi oczekiwaniami.
I wydaje się, że to Suzuki Jimny jest tego dobrym przykładem. Za projekt odpowiada tuner o nazwie ESB pochodzący z Japonii. Od razu zaznaczmy, że chodzi o jeden z dwóch dedykowanych pakietów, które zostały zaprezentowane jednocześnie.
Ten mniej logiczny opiera się na obniżeniu zawieszenia o 40-90 milimetrów. To naprawdę dużo. Pamiętajmy, że modyfikacje dotyczą surowej terenówki, która została stworzona do leśnych przygód, a nie dalekich, autostradowych podróży.
Jak więc uzasadnić istnienie takich zmian? Fajny, nietuzinkowy design. Fani modyfikacji mogą to polubić. Tuning bardzo rzadko ma cechy praktyczne, dlatego tylko puryści będą na to kręcić nosem.
Drugi zestaw jest bardziej logiczny i wydaje się lepiej pasować do japońskiej terenówki. Oprócz unikatowego body kitu posiada zestaw podnoszący zawieszenie o 76 milimetrów. Dzięki niemu można jeszcze skuteczniej pokonywać trudne, off-roadowe odcinki. Różnice stanowią także opony typu „kostki”.
Co ciekawe, pakiety nie są absurdalnie drogie. Za ten obniżający trzeba zapłacić 4469 dolarów, a za podwyższający – dokładnie 2939 dolarów (bez podatków). Warto w tym miejscu dodać, że Suzuki Jimny oferowane jest globalnie z silnikiem o pojemności 1,5 litra i mocy 102 koni mechanicznych.