Wszystko ma swój kres – również życie. Można kręcić nosem na widok takich wynalazków, ale niektórzy przed swoją śmiercią dokładnie planują swoje pogrzeby albo przedstawiają swoje oczekiwania najbliższym.
Wśród nich może być również ostatnia podróż, a raczej to, czym zostanie odbyta. Zazwyczaj chodzi o samochód. Miłośnik zabytkowej, amerykańskiej motoryzacja będzie miał zazwyczaj inne oczekiwania, niż fan nowoczesnych technologii.
Wydaje się, że dla tych, którzy chcą iść z duchem czasu dobrym wyborem może być karawan na bazie Tesli. Tak, to nie jest żart. Ktoś stworzył samochód pogrzebowy na bazie elektrycznego modelu.
Brzmi to dziwnie, ale jakby chwilę zastanowić się nad tym, ma to sens. Po pierwsze, silnik elektryczny nie generuje bezpośrednio spalin ani hałasu. Układ, którego jest częścią nie zajmuje natomiast dużo miejsca, co pozwala na łatwiejsze zagospodarowanie przestrzeni. Można więc śmiało założyć, że w niedalekiej przyszłości będzie pojawiało się coraz więcej elektrycznych karawanów.
Wróćmy jednak do głównego bohatera tej historii. Nazywa się Tesla Hearse 3. Za powstanie tego projektu odpowiada holenderska firma Derks Uitvaartmobiliteit. Modyfikacje są tak szerokie, że oryginalne pozostały jedynie części frontu, przednie drzwi oraz kokpit.
W kabinie pojawiły się elektryczne zasłony, ścianka działowa, większe przeszklenia, wysuwane stojaki na kwiaty, oświetlenie LED, szuflada ze stali nierdzewnej oraz szlachetnie wyglądająca podsufitka.
Ostatnia podróż może być nie tylko cicha, ale też daleka i stosunkowo szybka, ponieważ auto bazuje na wersji Standard Range Plus, która posiada układ o mocy 302 koni mechanicznych zapewniający zasięg do 491 kilometrów – w przypadku oryginału, rzecz jasna.
Karawan, który waży znacznie więcej i ma ograniczenia aerodynamiczne ma mieć 350 kilometrów zasięgu. Cena nie została ujawniona, ale z pewnością tanio nie będzie. Za bazową Teslę Model 3 trzeba zapłacić w Holandii 51 990 euro.