Decyzja o zakazie sprzedaży aut spalinowych od 2035 roku na terenie Unii Europejskiej nie napawa optymizmem – zarówno kierowców, jak i producentów.
Firmy motoryzacyjne mają przed sobą bardzo trudny czas, który może zaważyć na ich losach. Co ciekawe, SEAT jeszcze nie zdecydował, jaką strategię wybierze wraz z końcem aktualnej dekady. To oznacza, że jest jeszcze nadzieja.
Istnieją zwolennicy elektromobilności i nie ma w tym niczego zaskakującego. Dostęp do darmowych lub bardzo tanich źródeł energii wciąż się zdarza. Dominują jednak drogie ładowarki i wzrastające ceny prądu, które dla przeciętnego kierowcy mogą za około dekadę oznaczać konieczność rezygnacji z posiadania własnego auta.
Hiszpanie kalkulują, którą drogą pójść i czy w ogóle iść. Brzmi przykro, ale pamiętajmy, że powszechna elektryfikacja wyeliminuje wiele charakterystycznych aut i wprowadzi modele, które będzie trudno odróżnić. Opracowanie planu na przyszłość i przewidzenie tego, co się tanie jest niemal niemożliwe w tej branży.
CUPRA rozwija się znakomicie i jest wzorem dla innych nowych tworów. Ogromny sukces osiągnął Formentor, co oznacza, że ludzie wciąż chętnie wybierają auta spalinowe. Wydaje się, że w tych czas łatwo z nich nie zrezygnują – jeśli nie zostaną do tego zmuszeni.
Co ciekawe, w wywiadzie dla Autocar, prezes SEAT-a i dyrektor generalny Volkswagena, Thomas Schafer stwierdził: „Nie zabijamy SEAT-a, musimy zdecydować o jego przyszłości”. To brzmi uspokajająco, ale niespecjalnie wiążąco. Skoro nie ma jeszcze decyzji, to nie ma pewności.
Należy w tym miejscu dodać, że SEAT notował w ostatnich miesiącach wyraźne spadki. To nie brzmi dobrze, ale ograniczona gama nie pomaga. Przykład CUPRY pokazuje, że można.