George Russell to reprezentant Williamsa – utytułowanej ekipy, ale będącej w bardzo dużym kryzysie.
Wystarczy przypomnieć, że ostatnim kierowcą, który zdobył dla niej punkt był Robert Kubica (w poprzednim sezonie). Tegoroczne bolidy brytyjskiego zespołu nie odstają już tak bardzo od reszty stawki, ale daleko im do bycia konkurencyjnymi, co niestety ma swoje konsekwencje.
Przyszłość, która nadeszła
Russell dostał jednak szanse zastąpienia Hamiltona, który miał pozytywny wynik testu na koronawirusa. Choć tymczasowy transfer do innego teamu wydaje się dość ekwilibrystyczną sztuczką, ma to swoje podstawy. Po pierwsze, George jest na „wypożyczeniu”, na które zezwolił Mercedes. Po drugie, ekipa z Grove jest w pewnym stopniu dłużnikiem czołowego zespołu (korzysta też z jego silników), dlatego trudno oczekiwać, że w jakikolwiek sposób zablokuje ten pomysł.
Brytyjczyk od lat przymierzany jest do bolidu Mercedesa i wiele wskazuje na to, że po sezonie 2021 ziści się jego marzenie. Póki jednak to nie nastąpiło, musi wykorzystać szansę, jaką dał mu los w tym roku. I wiele wskazuje na to, że udźwignie ten ciężar.
Russell bardzo szybki w kwalifikacjach
Mercedes posiada niewątpliwie najlepszy bolid wszech czasów. Świetny pod każdym względem, co udowadnia w każdym wyścigu. Inżynierowie spisali się na medal, dlatego dobry kierowca ma właściwe narzędzia, by odnosić sukcesy. Czy to oznacza, że Hamiltona można zastąpić obojętnie kim?

Nie do końca. George Russell świetnie spisał się w kwalifikacjach. Szybko zaadoptował się w nowym kokpicie i nie popełniał błędów. Warto dodać, że korzystając z maszyny Williamsa też wykorzystywał 120% możliwości i często przebijał się w okolice Top 14. To oczywiście inny poziom, ale jednak.
Brytyjczyk zajął ostatecznie 2 miejsce w kwalifikacjach, co jest dobrym prognostykiem przed jutrzejszym wyścigiem. Tak naprawdę wciąż jest na etapie poznawania maszyny. Szybszy był tylko jego zespołowy kolega, Valtteri Bottas.
Kwalifikacje to nie wyścig
Pamiętajmy jednak, że brytyjski talent wielokrotnie udowadniał genialną formę w kwalifikacjach, ale w wyścigu nie radził sobie już tak dobrze. Miał kiepskie starty i zdarzyły mu się spore błędy, które już 2-3 razy pozbawiły go realnej szansy na pierwsze punkty w F1.
Jeżeli tym razem dobrze ruszy i utrzyma pozycję na starcie, to powinno być już dobrze – jeśli pit stopy odbędą się bezproblemowo, a pogoda nie zaskoczy. Gorzej będzie, gdy straci na początku kilka lokat. Wtedy zacznie ryzykować.
Pozostaje już tylko zaczekać do wyścigu. Czy pierwsze punkty F1 w karierze Russella od razu będą pełną pulą? Brytyjskie media nie kryłyby zachwytu przez długi czas…
Co z resztą stawki?
W Q1 odpadło trzech kierowców, którzy byli do tego typowani: Fittipaldi, Aitken i Latifi. Dwaj pierwsi to debiutanci, którzy chwilowo zastąpili Russella i Grosjeana. Dołączyli do nich Raikkonen i Magnussen.
Walka w Q2 była bardzo zacięta. Na tym etapie skończyli swój udział Ocon, Albon, Vettel, Giovinazzi i Norris. Pozycja tego ostatniego jest dużym zaskoczeniem. Reprezentant McLarena był bardzo niezadowolony ze swojego wyniku, tym bardziej że jego zespołowemu koledze udało się dostać do kolejnego etapu.
Q3 zapowiadało się niezwykle interesująco i rzeczywiście takie było. Walka toczyła się pomiędzy kierowcami Mercedesa, ale dobrze spisywali się także Leclerc i Verstappen. Ostatecznie do Top 3 załapali się Bottas, Russell i Verstappen.