Najbardziej utytułowany i najlepszy polski kierowca wyścigowy w końcu osiągnął swój cel. Dołączył do zespołu, z którym będzie walczył o mistrzostwo świata.
Robert Kubica dołączył do teamu AFCorse, co oznacza, że wystartuje w serii WEC. Kategoria? Hypercar, czyli ta najwyższa. Polak długo kazał czekać na oficjalne wieści, co miało związek z późno podjętą decyzją.
Nie jest tajemnicą, że z Kubicą rozmawiały różne zespoły – również te niefabryczne. Plotki na temat braku zainteresowania Polakiem były wyssane z palca. To bez wątpienia jeden z najszybszych kierowców na naszej planecie, który dodatkowo ma świetny zmysł techniczny.
>Nowy zespół F1 ma zgodę FIA. To już oficjalne
Robert wie, jak dostroić bolid, a do tego umie doskonale pracować nad strategią. Kto wie, czy właśnie nie te czynniki są ważniejsze, niż sama prędkość, szczególnie w wyścigach długodystansowych.
Robert Kubica pojedzie Ferrari
Wszystko zostało dopięte na początku listopada, około dwóch tygodni temu. Polak pojedzie fabrycznym Ferrari, ale będzie to trzecia maszyna AFCorse, dlatego nie zostanie wliczona do klasyfikacji konstruktorów, co jest oczywiście logiczne, ponieważ powinny być liczone dwa bolidy – jak u wszystkich.
Warto dodać, że Ferrari 449P wygrało w tym sezonie Le Mans. Nie jest tajemnicą, że Robert Kubica liczy na sukces w kultowym, 24-godzinnym wyścigu. Przypomnijmy, że w zeszłym roku zajął ze swoim teamem drugie miejsce, a dwa lata temu na 2 minuty przed końcem stracił pewne zwycięstwo z powodu awarii samochodu.
Jest więc pewne, że priorytetem dla Polaka będzie triumf w najwyższej kategorii. Wiele zależeć będzie także od pozostałych kierowców. Co ciekawe, nie zostali oni jeszcze przedstawieni. Byłoby idealnie, gdyby przy Kubicy znalazł się Deletraz. Szanse na to są jednak bardzo małe (wymagałoby to odważnych decyzji i prawnych zmagań z kontraktami).
Trzeba jednak wierzyć, że obok Polaka znajdą się czołowi kierowcy, którzy zwiększą szansę na tytuł w przyszłym sezonie. Warto podkreślić, że Robert pojedzie także w drugiej kategorii. Jakiej? Najpewniej LMP2. I to jest świetna wiadomość dla kibiców.