Razem jest łatwiej, szybciej i taniej – każdy producent motoryzacyjny zdaje sobie z tego sprawę. Wspólne opracowanie nowych technologii pozwala zmniejszyć koszty i przyspieszyć cały proces.
Współpraca Renault-Nissan-Mitsubishi jest tego świetnym przykładem. Niemniej jednak rozwój przemysłu motoryzacyjnego oraz zmiany trendów wymuszają nowe działania, dlatego alians czekają poważne modernizacje.
Już 6 lutego ma dojść do spotkania, na którym zostanie przedstawiony nowy, wspólny plan tych marek. Spodziewamy się redukcji udziałów Renault w Nissanie z 43 do zaledwie 15 procent. Po to, by wyrównać wpływy. Jako że francuska firma jest współwłasnością francuskiego rządu, musiał on wyrazić zgodę na tak poważne zmiany, które mogą doprowadzić do dużej reorganizacji.
Mówi się także o pięciu wspólnych projektach, którymi objęte zostanie również Mitsubishi. Co ciekawe, pojawiły się już wstępne informacje na ich temat. Pierwszy ma dotyczyć pojazdów użytkowych, drugi skupi się na rynku indyjskim, a trzeci ma związek z rozwojem i zwiększeniem wpływów w Ameryce Łacińskiej.
To oczywiście nie oznacza, że później nastąpi zerwanie sojuszu. Nic bardziej mylnego. Prędzej spodziewalibyśmy się kolejny firm wciągniętych do współpracy, niż jakichkolwiek redukcji w tym zakresie.
Luca de Meo, dyrektor generalny Renault, oczekuje przywrócenia równowagi i podziału struktur na pięć oddzielnych filarów. Kluczowe inwestycje mają dotyczyć rozwoju aut elektrycznych, pracy nad oprogramowaniem Ampere (tu rolę ma odegrać Nissan) oraz zacieśnienia relacji z chińskimi potentatami branży motoryzacyjnej (w tym Zhejiang Geely Holding oraz Qualcomm).