Galopująca inflacja nie jest jedynym problemem przemysłu motoryzacyjnego. Jak się okazuje, popyt wciąż jest duży.
Kłopotem jest jednak podaż. Rejestracje nowych aut w kwietniu ujawniają wyraźne spadki. Instytut SAMAR ustalił, że w porównaniu do poprzedniego miesiąca (marca), liczby ruch w wydziałach komunikacji spadł o ponad 11 procent.

Uwzględniając okres styczeń-kwiecień względem analogicznego czasu w 2021 roku, spadek sięga ponad 13 procent. Skąd więc te liczby, skoro klienci wciąż tak ochoczo odwiedzają salony i pytają o nowe samochody?
Rejestracje nowych aut spadają przez ograniczoną podaż
Kłopoty z produkcją trwają od wielu miesięcy. Na ciężką sytuacją wpłynęły pandemia i wojna na Ukrainie. Niestety, to wszystko zaburzyło łańcuch dostaw. Niedobory dotyczą już znacznie większej liczby podzespołów, niż same półprzewodniki.
Rejestracje nowych aut – kwiecień 2022:
- Toyota (6388 sztuk)
- Skoda (2821 szt.)
- Hyundai (2765 szt.)
- Kia (2654 szt.)
- BMW (2560 szt.)
- Mercedes-Benz (2024 szt.)
- Volkswagen (1982 szt.)
- Ford (1798 szt.)
- Audi (1368 szt.)
- Dacia (1252 szt.)
Bezapelacyjną liderką jest Toyota, która ma wynik ponad dwukrotnie większy od Kii, która jest druga w kwietniowym zestawieniu. Bardzo dobry wynik w kwietniu odnotowało BMW, które zmieściło się w pierwszej piątce. W dziesiątce znalazł się też Mercedes-Benz. Nie zabrakło również Audi. Jak widać, marki premium są pożądane przez Polaków.
Zobacz także: Porsche zanotowało wyraźny wzrost sprzedaży w Polsce. Zainteresowanie Taycanem zaskakuje
Nie ma wątpliwości, że podaż rynkowa ogranicza możliwości zakupowe klientów. Gdyby tylko na stoku znajdowało się więcej wolnych egzemplarzy (dotyczy to praktycznie każdej marki), to liczba rejestracji z pewnością nie wskazywałaby spadku. To taka paradoksalna sytuacja, w której gorsze wyniki nie odzwierciedlają popytu.