Inspekcja Transportu Drogowego sprawdza nie tylko wielotonowe zestawy, ale również te mniejsze pojazdy, których dopuszczalna masa całkowita nie może przekraczać 3,5 tony.
Nie jest tajemnicą, że w takie samochody są bardzo często przeciążane, ponieważ ich kontrola należy do znacznie rzadszych. W dniach 20 i 21 lutego, inspektorzy postanowili jednak przeprowadzić akcje na obrzeżach Gdańska. Celem było weryfikowanie stanu furgonetek, vanów i innych małych aut dostawczych.
Łącznie udało się skontrolować 24 pojazdy. Efekty? Wszystkie były przeciążone. Dosłownie, wszystkie. Spotkania z Inspekcją Transportu Drogowego kończyły się więc mandatami o różnych wartościach.
Przeciążone auta dostawcze
Pojazdy rekordzistów ważyły od 7,5 do 8,5 tony. To horrendalne wartości, które mają wpływ zarówno na zachowanie samochodu, jak i jego całą konstrukcję. Hamowanie, manewrowanie czy przyspieszanie jest znacząco utrudnione, dlatego łatwiej o wypadek.
Kierowcy otrzymywali mandaty od 200 złotych do nawet 3000 złotych. Oprócz tego, mieli zakaz dalszej jazdy aż do czasu przeładowania nadwyżki towaru. Te najcięższe furgony zostały skierowane na wyznaczony parking.
Przeciążenia były poważnym, ale nie jedynym problemem. W znacznej części aut wykryto również zużyte elementy zawieszenia oraz wyeksploatowane opony. Krótko mówiąc, żaden z nich nie powinien wyjeżdżać na drogę.
Co ciekawe, w czasie akcji skontrolowano także trzy pojazdy ciężarowe o dopuszczalnej masie całkowitej do 6,5 tony. Każdy z nich nie posiadał wymaganej licencji, a dwa były przeładowane, bez badania technicznego i ważnej kalibracji tachografu.
Jak można się domyślać, wobec firm i kierowców będą wszczęte postępowania administracyjne, które prowadzą zazwyczaj do jednego – kolejny kar finansowych.
Branża transportowa nie ma w Polsce lekko i wiemy to od dawna. Niemniej jednak nie można narażać siebie i innych na takie niebezpieczeństwo, dlatego apelujemy o rozwagę i przewożenie ładunku o masie, która nie przekracza limitów.