Drogowe cwaniactwo to niestety codzienność. Co istotne, pozwalają sobie na nie także osoby starsze.
Oto doskonały tego przykład. Kierowca Fiata Punto próbował wmówić spowodowanie kolizji. Biorąc pod uwagę okoliczności aż trudno uwierzyć, jaką strategię przyjął. Odjechał, gdy dowiedział się o kamerach. Widać, że była to zorganizowana akcja.
Zacznijmy od tego, że samochód nagrywającego po prostu stał w miejscu. Materiał dokładnie pokazuje, jak to wszystko wyglądało. Próba wymuszenia odszkodowania nie mogła się udać.
Cwaniactwo i ucieczka
Film pokazuje, że w pewnym momencie kierowca włoskiego auta zbliża się tocząc koła – tempem spacerowym. W pewnym momencie używa sygnału dźwiękowego. I to kilka razy. Jak mniemamy, to miało być ostrzeganie.
Sprawca całego zamieszania wysiadł z auta, by ocenić „straty”. Później jechał za nagrywającym. W końcu doszło do dyskusji. Ten, co próbował wmówić spowodowanie kolizji upierał się przy swoim. Twierdził, że to nagrywający cofał. Nie wiedział jednak, że kierowca ma w aucie również tylną kamerkę.
Gdy się o tym dowiedział i dostrzegł, że kierowca sprawdza materiał na swoim telefonie, to postanowił oddalić się z miejsca zdarzenia. To pokazuje, jak ważne jest, by mieć w aucie taki sprzęt.
Liczymy, że sprawa została skierowana na policję. Kilka tysięcy złotych mandatu oraz informacja dla ubezpieczyciela o próbie oszustwa zniwelowałyby chęci takich cwaniaczków.